Druga z poszkodowanych - narciarka z Ukrainy - doznała powierzchownych obrażeń ciała.
"60-letni kierowca z Zakopanego utrzymuje, że zaparkował samochód prawidłowo. Twierdzi, że zostawił auto na biegu. Sprawdzimy, czy do wypadku doszło na skutek niewłaściwego zaparkowania, czy też w aucie doszło do defektu" - powiedziała rzeczniczka policji w Zakopanem, aspirant Monika Kraśnicka-Broś.
Do wypadku doszło na północnym stoku Gubałówki, na trasie narciarskiej obsługiwanej przez wyciąg orczykowy. Policjanci z grupy dochodzeniowej zmierzyli, że citroen stoczył się po stoku w sumie 165 metrów. Po drodze auto minęło budynek mieszkalny i potrąciło 33-letnią narciarkę z Ukrainy. Mniej więcej w połowie stoku pojazd wybił się na wybrzuszeniu terenu i upadł na bok, ale zsuwał się dalej. 12-letnia narciarka z Izraela stała przy dolnej stacji wyciągu narciarskiego. Potrącona, a następnie przygnieciona przez samochód, zmarła na miejscu.
Okoliczności i przebieg wypadku bada prokurator. Policjanci mają do przesłuchania około 30 świadków zdarzenia, w tym narciarzy, którym udało się uskoczyć przed zsuwającym się po stoku pojazdem.
ac, ab, pap