20-letniego mężczyznę, który groził, że zabije prezydenta Lecha Kaczyńskiego zatrzymali dziś w nocy funkcjonariusze Wydziału Terroru Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji - dowiedział się "Wprost".
Groźbę tę podejrzany wysłał mailem do swojego kolegi w miniony czwartek. Twierdził, że uda mu się otruć prezydenta, podczas ingresu abpa Stanisława Wielgusa, ponieważ pracuje w cateringu Episkopatu Polski.
- Takie zatrzymanie faktycznie miało miejsce, natomiast na razie nie mogę mówić o szczegółach - potwierdził informacje "Wprost" Witold Lisicki, rzecznik prasowy ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.
Od czwartku Wydział Terroru Kryminalnego z funkcjonariuszami Biura Ochrony Rządu prowadził intensywne czynności w celu zatrzymania nadawcy maila. - Dziś w nocy, kiedy mieliśmy pewność co do jego tożsamości, weszliśmy do domu podejrzanego. Był bardzo zaskoczony naszą wizytą - powiedział nam nieoficjalnie oficer KGP.
Jak się dowiedzieliśmy ze źródeł zbliżonych do MSWiA, zatrzymany mężczyzna twierdzi, że nie planował zabicia prezydenta, a wysłanie maila potraktował jako żart. Na razie przebywa on w policyjnej izbie zatrzymań KSP. Jeśli faktycznie był to tylko żart może on kosztować mężczyznę nawet 8 lat więzienia. Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze BOR dokładnie sprawdzają jedzenie, które miało zostać podane podczas kościelnych uroczystości.
Informację o tym, że prezydent Lech Kaczyński może być w niebezpieczeństwie zdradził w programie Moniki Olejnik w Radiu Zet wicepremier Roman Giertych. Komentując odwołanie ingresu zasugerował, że może mieć ono także związek z bezpieczeństwem prezydenta.
Piotr Krysiak
- Takie zatrzymanie faktycznie miało miejsce, natomiast na razie nie mogę mówić o szczegółach - potwierdził informacje "Wprost" Witold Lisicki, rzecznik prasowy ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.
Od czwartku Wydział Terroru Kryminalnego z funkcjonariuszami Biura Ochrony Rządu prowadził intensywne czynności w celu zatrzymania nadawcy maila. - Dziś w nocy, kiedy mieliśmy pewność co do jego tożsamości, weszliśmy do domu podejrzanego. Był bardzo zaskoczony naszą wizytą - powiedział nam nieoficjalnie oficer KGP.
Jak się dowiedzieliśmy ze źródeł zbliżonych do MSWiA, zatrzymany mężczyzna twierdzi, że nie planował zabicia prezydenta, a wysłanie maila potraktował jako żart. Na razie przebywa on w policyjnej izbie zatrzymań KSP. Jeśli faktycznie był to tylko żart może on kosztować mężczyznę nawet 8 lat więzienia. Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze BOR dokładnie sprawdzają jedzenie, które miało zostać podane podczas kościelnych uroczystości.
Informację o tym, że prezydent Lech Kaczyński może być w niebezpieczeństwie zdradził w programie Moniki Olejnik w Radiu Zet wicepremier Roman Giertych. Komentując odwołanie ingresu zasugerował, że może mieć ono także związek z bezpieczeństwem prezydenta.
Piotr Krysiak