Minister zastrzegł natomiast, że na razie trzeba poczekać na rezultaty postępowania prokuratorskiego w sprawie "seksafery". "Zgodnie z zapowiedzią premiera Jarosława Kaczyńskiego, będą one miały decydujące znaczenie jeśli chodzi o dalsze decyzje" - powiedział Wassermann dziennikarzom w Sejmie.
"Seksaferę" w Samoobronie opisała na początku grudnia ub. roku "Gazeta Wyborcza" na podstawie relacji Anety Krawczyk. Ta była radna w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii dostała w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.
Pytany co dalej, jeśli Lepper okaże się ojcem najmłodszego dziecka Anety Krawczyk, Wassermann powiedział: "To będzie miał cywilne problemy, bo będzie musiał zachować się jak ojciec, który utrzymuje własne dziecko. Natomiast nie jest to jeszcze fakt, który musi przełożyć się na zarzut popełnienia przestępstwa karnego".
Podkreślił, że nawet jeśli okazałoby się, że Lepper jest ojcem dziecka Anety Krawczyk wcale nie musi przesądzać, że doszło do tego w okolicznościach, które stanowiły przestępstwo. "O tym będzie decydować całokształt materiałów dowodowych. Także ocena przez prokuratora, czy pokrzywdzona jest wiarygodna w tej warstwie, kiedy mówi o przestępstwie" - powiedział minister.
Dodał, że nawet jeśli Lepper nie okaże się ojcem dziecka, prokuratura może uznać, że trzeba go oskarżyć. Wassermann podkreślił natomiast, że ewentualna decyzja prokuratorska o postawieniu zarzutów może rodzić "bardzo daleko idące konsekwencje".
Dopytywany powiedział, że PiS rozpatruje różne scenariusze rozwoju sytuacji, m.in. "ten bardzo zasadniczy, o którym mówił premier - nawet rząd mniejszościowy, jeśli byłoby tak, że eliminacja Andrzeja Leppera z rządu byłaby równoznaczna z wyjściem z koalicji Samoobrony".
"Jest możliwa modyfikacja tego układu, że nie będzie Andrzeja Leppera, ale będzie Samoobrona i to niewiele wtedy zmienia na scenie politycznej" - dodał.
Wassermann powiedział też, że w przyszłym tygodniu zapadnie decyzja, czy zostanie wszczęte śledztwo w związku z wnioskiem Samoobrony do ABW o zbadanie, czy "seksafera" miała na celu przeprowadzenie zamachu stanu.
Samoobrona złożyła taki wniosek 11 grudnia 2006. Lepper mówił wówczas, że tzw. seksafera dotycząca posłów jego partii miała na celu dokonanie zamachu stanu i obalenie koalicji rządowej, za czym - według niego - mieli stać biznesmeni i politycy.
"Możliwe są dwojakiego rodzaju decyzje - albo wszczęcie śledztwa, bo on (Lepper) uprawdopodobni ten fakt, wskaże jakie materiały dowodowe przemawiają za tym uprawdopodobnieniem, albo tego nie uczyni i wtedy zostanie wydane postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania" - powiedział minister.
Podkreślił, że Lepper składa zeznania pod rygorem odpowiedzialności karnej za złożenie zeznań fałszywych. "To znaczy, że gdyby chciał umyślnie wprowadzić w błąd organy ścigania, to mógłby się narazić na odpowiedzialność. Ale może być też tak, że jego ocena tej sytuacji rozmija się z oceną prokuratury" - powiedział Wassermann.
ab, pap