Dodał, że "zobaczyliśmy tylko artykuł w +Gazecie Polskiej+, ale był to artykuł bez odwołania się do jakiegokolwiek dokumentu, bez powołania się na źródła. Informacje te były tak napisane, że nie miały żadnych cech wiarygodności dowodowej". "Działania takie oceniam jako zupełnie nieodpowiedzialne. Nie można pisać czegoś takiego w gazecie, nie poinformowawszy Nuncjatury. Ja czekam na dokumenty, na informacje udokumentowane, a nie na jakieś +plotki+, o których piszą gazety" - oświadczył nuncjusz.
Jak zaznaczył w piątek Sakiewicz, wszystkie informacje gazety na temat abpa Wielgusa potwierdziły się i była możliwość sprawdzenia tych materiałów zarówno przed, jak i po ich publikacji. "Nie trzeba było komisji historycznych. Wystarczyło pójść do IPN-u, porozumieć się z jego władzami i sprawa byłaby wyjaśniona" - mówił Sakiewicz.
"Wcześniej skontaktowaliśmy się z najważniejszą osobą w tej sprawie, czyli z samym zainteresowanym, i on jak wiemy skłamał" - podkreślił redaktor naczelny "GP".
Dodał, że "wstępne informacje o tym, że mogą być problemy lustracyjne abpa Wielgusa" pojawiły się wcześniej w "Przekroju" i "Rzeczpospolitej". "Już wtedy można było rzecz sprawdzić. Jeżeli po tamtych informacjach nie było żadnej woli sprawdzenia, to oznacza, że tej woli po prostu nie było w ogóle" - powiedział Sakiewicz.
"Mało tego, jestem absolutnie przekonany, że gdyby nie to, że ujawniliśmy te dokumenty, ingres by się odbył i żadna komisja przed nim nie zajęłaby się tymi dokumentami" - dodał.
pap, ss