"Podczas dzisiejszej konferencji pani Odorowicz nie przekazała dziennikarzom wszystkich dokumentów. Zabrakło jej listu do Zarządu Stowarzyszenia Kultury Akademickiej, w którym odstępuje ona od umowy" - podkreślił Kittel.
"W liście tym pani Odorowicz stwierdza, że w związku z nieujawnieniem w odrębnej księdze wieczystej jej prawa do nieruchomości, odstępuje ona od umowy i prosi o przesłanie wykazu nakładów poniesionych przez Stowarzyszenie" - dodał Kittel.
Kittel zaznaczył równocześnie, że podstawa odstąpienia od umowy nie jest zgodna z prawdą. "W pliku dokumentów przekazanych mi przez panią Odorowicz jest odpis z księgi wieczystej budynku, w którym nie ma co prawda jej nazwiska przy konkretnym lokalu, ale jest za to numer księgi wieczystej" - powiedział Kittel.
Dziennikarz poinformował, że sprawdził ten numer w Centralnej Informacji Ksiąg Wieczystych, gdzie odkrył, że księga na nazwisko Odorowicz została założona 2 grudnia 2004 roku. "Tak więc argument, na podstawie którego odmówiła wykonania umowy, był nieprawdziwy. Dopiero w ubiegły piątek pani Odorowicz powiedziała mi, że najwyraźniej nie zrozumiała treści dokumentu. Nie jestem jednak w stanie uwierzyć, że nie umiała ona odczytać prostego odpisu księgi wieczystej" - podkreślił Kittel.
Jak zauważył, mimo wygłoszonego przez Odorowicz na poniedziałkowej konferencji oświadczenia, że dopiero we wrześniu 2006 roku dowiedziała się o fakcie założenia wspomnianej księgi wieczystej, do chwili publikacji jego tekstu twierdziła ona, że nie wie o jej istnieniu.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" zamieściła artykuł, z którego wynika, że adaptacja mieszkania Agnieszki Odorowicz mogła być przykrywką dla wyprowadzenia ponad 100 tys. złotych ze Stowarzyszenia Kultury Akademickiej. Odorowicz jest jedną z jego założycielek.
ab, pap