"Dzięki zastosowanemu fortelowi, obyło się bez pościgu. Uniknięto zagrożenia dla innych uczestników ruchu" - podkreślił rzecznik gliwickiej policji, aspirant sztabowy Marek Słomski.
O tym, że w poniedziałkowy wieczór kradziony samochód jedzie autostradą A-4 w kierunku Gliwic, miejscowych policjantów powiadomili prowadzący śledztwo w sprawie kradzieży auta funkcjonariusze z Wrocławia. Gliwicka grupa szybkiego reagowania rozpoczęła przygotowania do zatrzymania samochodu.
Licząc się z możliwością podjęcia przez podejrzanego próby ucieczki, policjanci zatrzymali na drodze TIR-a, prosząc jego kierowcę, aby ustawiając auto w poprzek zatarasował przejazd. Miejsce oznakowano trójkątami ostrzegawczymi.
"Kierowca kradzionej luksusowej limuzyny przekonany, że zator spowodowany jest wypadkiem, zatrzymał się i oczekiwał na rozwój sytuacji.áW chwili zatrzymania młody człowiek nie był w stanie ukryć zaskoczenia" - mówił rzecznik.
Otoczony przez - jak mówią potocznie policjanci - "kominiarzy", czyli funkcjonariuszy w charakterystycznych czarnych mundurach, kierowca nie stawiał oporu. Został przewieziony do komendy we Wrocławiu, a skradziony 10 grudnia w Bogatyni samochód wkrótce ma wrócić do właściciela.
pap, ss