"Nie będę ukrywał, że to co się działo wokół wyboru prezesa Narodowego Banku Polskiego, już było na granicy mojej wytrzymałości" - dodał J.Kaczyński.
Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier powiedział, że "jeśli obsadzanie stanowisk pozarządowych, czy inne kwestie będą wywoływały różnego rodzaju gry, tworzenie sytuacji przymusowych, to ja uznam, że tak się rządzić nie da".
Premier nie chciał rozstrzygać możliwych scenariuszy, jakie mogłyby zaistnieć w sytuacji kolejnego kryzysu. "(...) Trudno z góry rozstrzygać, ale z całą pewnością nie będzie kontynuacji tego co jest. (...) Nie można rządzić od kryzysu do kryzysu" - podkreślił premier Kaczyński. "(...) Sądzę, że limit kryzysów tej koalicji jest bliski wyczerpania" - dodał.
J.Kaczyński nie chciał powiedzieć, czy możliwe byłoby trwanie koalicji z Samoobroną, gdyby odszedł lider tej partii Andrzej Lepper. Potwierdził, że zastanawia się nad dalszym rozwojem wypadków w sytuacji, gdyby potwierdziły się podejrzenia o udziale Leppera w tzw. seksaferze.
Podkreślił jednak, że w rozważaniach tych nie ma niczego dziwnego, bo tego rodzaju ewentualność jest znana od wielu tygodni. "Sensacje, że się odbywają jakieś nadzwyczajne narady w sprawie jakichś nowych wydarzeń, są wyssane z palca. Od dawna wiemy, że taka możliwość (...) istnieje i w związku z tym zastanawiamy się nad tym przy różnych okazjach, co z tym zrobić" - dodał.
Premier powiedział, że "w koalicji musi być pewien poziom zaufania i przewidywalności". Jak podkreślił, głównym zadaniem koalicji jest rządzenie, a nie "budowanie siły" partii ją tworzących. J.Kaczyński podkreślił, że te słowa "to zapowiedź reakcji na kolejny kryzys".
"Zawsze mówiłem, że jeśli będą podstawy do zarzutów albo nawet tylko dojdę do wniosku, że byłem wprowadzony w błąd przez wicepremiera Leppera, czy też opinia publiczna była wprowadzona w błąd, to będę musiał z tego wyciągnąć wnioski" - powiedział premier. Dodał, że w ciągu ostatniego tygodnia nie zasięgał informacji jaki jest stan śledztwa w sprawie "seksafery".
Z kolei szef klubu PiS Marek Kuchciński powiedział wcześniej na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, że są pewne granice, po przekroczeniu których współpraca z koalicjantami może nie mieć dalszego sensu.
"W tej sytuacji (przy wyborze Skrzypka - PAP) nastąpił pewien przesyt, uznanie, że mamy dość takich ciągłych zaczepek i działań, które zmuszają nas do bardzo trudnej sytuacji w ramach koalicji" - powiedział szef klubu PiS.
Kuchciński podkreślił jednocześnie, że koalicja trwa. "Ale premier dał wyraźnie do zrozumienia, że więcej takich scen nie będzie tolerował, że taki styl współpracy, taki styl uprawiania polityki i łamanie umów koalicyjnych (...) już się kończy" - zaznaczył.
pap, ss, ab