– PiS mówi, że absolutnie jesteśmy w Unii Europejskiej i to jest nasza racja stanu. Wczoraj pojawiła się kwestia uchodźców i już zdanie jest kompletnie inne, agresywne w stosunku do Komisji Europejskiej – mówił Grzegorz Schetyna.
Przewodniczący PO przyznał, że nie zgodziłby się z propozycją finansowego karania państw, które nie przyjmą migrantów w oparciu o automatyczny system kwot. – Za moich czasów nikt by nie miał śmiałości takiej propozycji złożyć Polsce, bo ona byłaby wcześniej konsultowana – stwierdził przewodniczący PO.
Polityk przyznał, że pozostaje kwestia, czy Polska to kraj, który jest wśród najważniejszych państw UE i trudne decyzje będą z nami konsultowane, czy też nie.
Czytaj też:
KE chce karać za nieprzyjmowanie uchodźców. Grupa Wyszehradzka: To szantaż. Nie idźcie tą drogą
Przyjęto projekt karania państw, które nie chcą uchodźców
Pierwszy wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, 4 maja podczas konferencji prasowej potwierdził medialne informacje o przyjęciu propozycji finansowego karania państw, które nie zgodzą się przyjęcie migrantów w oparciu o automatyczny system kwot. Próbował wyjaśnić jednak, że nie jest to kara, ale sposób na "okazanie solidarności".
Timmermans przyznał, że doświadczenia ubiegłorocznej fali migracyjnej pokazały, iż regulacje tzw. Konwencji dublińskiej, która reguluje zasady polityki azylowej w Unii Europejskiej nie przystawał do sytuacji, w której dziennie do Europy napływa kilka tysięcy osób. Pierwszy wiceszef Komisji Europejskiej dodał, że nowe propozycje mają na celu doprowadzenie do sytuacji, w której ludzie, którzy potrzebują pomocy, otrzymują ją". – To zobowiązanie moralne i obowiązek prawny – podkreślił.
Nowe regulacje, które Komisja Europejska chce wprowadzić do Konwencji dublińskiej stworzą automatyczny system uruchamiany za każdym razem, gdy do Europy napłynie większa liczba osób ubiegających się do azyl. Ludzie ci, w oparciu o system kwot liczonych na podstawie populacji i PKB każdego z krajów, będą rozsyłani po państwach członkowskich. Państwa, które nie będą chciały przyjmować azylantów, będą zmuszone do zapłaty 250 tys. euro za każdą z osób. Ponadto, zmiany zakładają uproszczenie procedur przyznawania azylu.
Jeśli przepisy weszłyby w życie, a Polska nie przyjęłaby żadnego z 6500 migrantów, na co zgodził się poprzedni rząd, Warszawa musiałaby zapłacić ponad półtora miliarda euro.