– Rząd odniósł tak wielki sukces, że wstydzi się go ogłosić – mówił w programie „W punkt” w Telewizji Republika Krzysztof Szczerski.
– Spodziewałem się bardzo silnej presji ws. tego głosowania, nawet kosztem rozbicia jedności europejskiej. No i część słabszych państw się ugięła – tłumaczył Krzysztof Szczerski.
Według ministra w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, gdyby Polska zagłosowała zgodnie z innymi państwami Grupy Wyszehradzkiej, można byłoby odroczyć decyzję. – Można byłoby uruchomić odpowiedni mechanizm, który gwarantuje odroczenie wykonania decyzji na czas nieokreślony – wyjaśniał.
Wcale nie sukces
Szczerski wyjaśnił także, dlaczego rząd nie mówi wprost o liczbie imigrantów, którą Polska przyjmie. – Rząd odniósł tak wielki sukces, że wstydzi się go ogłosić – stwierdził i dodał: – Polska przyjmie około 11 tys. uchodźców, dwa na które się zgodziliśmy, pięć oraz kolejne pięć w następnej turze. Rząd za pomocą kuglarstwa mówi o liczbie 5 tys. Spodziewany jest też kolejny napływ rodzin przyjmowanych imigrantów.
Przeciwko temu rozwiązaniu głosowały Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, a Finlandia wstrzymała się od głosu. Oznacz to, iż Polska wyłamała się z bloku państw Grupy Wyszehradzkiej i poparła stanowisko Brukseli ws. uchodźców.
Około godziny przed głosowaniem Polska poprosiła o przerwę w czasie narady szefów MSW w Brukseli, gdy okazało się, że Czechy, Węgry, Słowacja i Rumunia wciąż są przeciwko propozycji podziału 120 tys. uchodźców. Polska minister zadzwoniła do Warszawy z zapytaniem, co robić dalej.
- Ważna jest dla nas solidarność z uchodźcami, ważna jest solidarność z Europą, ale chcemy mieć wpływ na podział i przyjmowanie uchodźców u siebie. Chcemy mieć koniecznie na papierze i jednoznacznie określone to, że uchodźcy będą oddzielani od imigrantów ekonomicznych, bo my chcemy przyjmować uchodźców. Chcemy również wzmocnienia granic zewnętrznych UE - mówiła Piotrowska.
Polska minister dodała, iż najważniejsze jest bezpieczeństwo obywateli oraz to, by osoby, które zostaną przez Polskę przyjęte, czuły się w niej bezpiecznie. - Nie ustalaliśmy liczb. Mówimy: najpierw to, o co walczymy, a wtedy jesteśmy otwarci na ewentualne liczby uchodźców, które moglibyśmy przyjąć - powiedziała.
Pierwszy plan Komisji Europejskiej zakładał podział 40 tys. imigrantów przy jednoczesnym zachowaniu zasady dobrowolności i pełnej kontroli państwa przyjmującego nad tym, kto przyjeżdża. W ramach tego planu Polska zadeklarowała przyjęcie 2 tys. uchodźców - 1100 osób w ramach relokacji i 900 osób w ramach przesiedleń.
Według ministra w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, gdyby Polska zagłosowała zgodnie z innymi państwami Grupy Wyszehradzkiej, można byłoby odroczyć decyzję. – Można byłoby uruchomić odpowiedni mechanizm, który gwarantuje odroczenie wykonania decyzji na czas nieokreślony – wyjaśniał.
Wcale nie sukces
Szczerski wyjaśnił także, dlaczego rząd nie mówi wprost o liczbie imigrantów, którą Polska przyjmie. – Rząd odniósł tak wielki sukces, że wstydzi się go ogłosić – stwierdził i dodał: – Polska przyjmie około 11 tys. uchodźców, dwa na które się zgodziliśmy, pięć oraz kolejne pięć w następnej turze. Rząd za pomocą kuglarstwa mówi o liczbie 5 tys. Spodziewany jest też kolejny napływ rodzin przyjmowanych imigrantów.Jest decyzja UE ws. podziału 120 tys. uchodźców
UE podjęła decyzję o podziale 120 tys. uchodźców w głosowaniu. Zdecydowana większość państw głosowała za tym rozwiązaniem - przekazała we wtorkowe popołudnie prezydencja luksemburska.Przeciwko temu rozwiązaniu głosowały Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, a Finlandia wstrzymała się od głosu. Oznacz to, iż Polska wyłamała się z bloku państw Grupy Wyszehradzkiej i poparła stanowisko Brukseli ws. uchodźców.
Około godziny przed głosowaniem Polska poprosiła o przerwę w czasie narady szefów MSW w Brukseli, gdy okazało się, że Czechy, Węgry, Słowacja i Rumunia wciąż są przeciwko propozycji podziału 120 tys. uchodźców. Polska minister zadzwoniła do Warszawy z zapytaniem, co robić dalej.
"Solidarność, a jednocześnie dobrowolność i elastyczność"
Jak mówiła wcześniej Teresa Piotrowska, Polska będzie solidarna, jednak jest przeciwna narzucaniu kwot i chce przyjąć tylko uchodźców, a nie imigrantów ekonomicznych. - Nasze stanowisko jest znane od wielu tygodni. Negocjacje trwają cały czas i my to stanowisko podtrzymujemy - powiedziała Piotrowska. Dodała, iż stanowisko to zakłada "solidarność, a jednocześnie dobrowolność i elastyczność".- Ważna jest dla nas solidarność z uchodźcami, ważna jest solidarność z Europą, ale chcemy mieć wpływ na podział i przyjmowanie uchodźców u siebie. Chcemy mieć koniecznie na papierze i jednoznacznie określone to, że uchodźcy będą oddzielani od imigrantów ekonomicznych, bo my chcemy przyjmować uchodźców. Chcemy również wzmocnienia granic zewnętrznych UE - mówiła Piotrowska.
Polska minister dodała, iż najważniejsze jest bezpieczeństwo obywateli oraz to, by osoby, które zostaną przez Polskę przyjęte, czuły się w niej bezpiecznie. - Nie ustalaliśmy liczb. Mówimy: najpierw to, o co walczymy, a wtedy jesteśmy otwarci na ewentualne liczby uchodźców, które moglibyśmy przyjąć - powiedziała.
Kryzys imigracyjny
W pierwszej połowie tego roku na terenie Unii Europejskiej oraz m.in. Szwajcarii i Norwegii 434 tys. osób złożyło wnioski o nadanie statusu uchodźcy. Najwięcej wniosków, bo prawie 172 tys. złożono w Niemczech, a w dalszej kolejności m.in. na Węgrzech i we Francji.Pierwszy plan Komisji Europejskiej zakładał podział 40 tys. imigrantów przy jednoczesnym zachowaniu zasady dobrowolności i pełnej kontroli państwa przyjmującego nad tym, kto przyjeżdża. W ramach tego planu Polska zadeklarowała przyjęcie 2 tys. uchodźców - 1100 osób w ramach relokacji i 900 osób w ramach przesiedleń.
Plan Junckera
Plan Jean-Claude Junckera przewiduje przyjęcie 120 tys. osób w ramach przesiedleń. Komisja Europejska opublikowała dokument, w którym opisała rozdział uchodźców między kraje UE. Do Polski trafi w sumie 9287 osób - 1207 imigrantów i uchodźców z Włoch, 3901 z Grecji i i 4179 z Węgier. Nasz kraj ma przyjąć czwartą co do wielkości grupę imigrantów po Niemczech, Francji i Hiszpanii. Wiceszef MSW Piotr Stachańczyk podkreślił, że w sprawie nowego podziału uchodźców Polska nie złożyła jeszcze żadnego oświadczenia. - Trwa analiza dokumentów i materiałów przesłanych nam wczoraj przez Komisję Europejską. Kolejne dokumenty otrzymamy w niedzielę. Natomiast w poniedziałek odbędzie się dyskusja na posiedzeniu Rady JHA w Brukseli - powiedział minister Piotr Stachańczyk.Parlament Europejski też się wypowiedział
Parlament Europejski 17 września przyjął rezolucję w sprawie poparcia dla pomysłu Komisji Europejskiej, by wprowadzić kwotowy system rozdzielania imigrantów między kraje członkowskie. Za pomysłem głosowało 370 eurodeputowanych, 134 było przeciwnych, 52 się wstrzymało. Decyzja Parlamentu Europejskiego nie ma żadnej mocy wiążącej, mam charakter jedynie doradczy i Rada Europejska może uznać ją za wskazówkę.
Telewizja Republika, tvn24.pl, Die Welt, Wprost.pl, Reuters