Na granicy polsko-białoruskiej trwa wywołany przez reżim Aleksandra Łukaszenki kryzys. W okolicach Kuźnicy nadal przebywają duże grupy migrantów, którymi cynicznie szafują reżimowe służby. Jak przekazał Onetowi rzecznik podlaskiej policji podinsp. Tomasz Krupa, w czwartek około godz. 20 w rejonie Kuźnicy „białoruskie wojsko przy użyciu siły próbowało przepchnąć na polską stronę 35 osób”.
– W większości były to kobiety i dzieci – zaznaczył policjant. Migranci byli wpychani na ogrodzenie i zmuszani do forsowania tymczasowego płotu. Interweniowali polscy policjanci i pogranicznicy, którzy udaremnili tę próbę. Krupa przekazał, że w okolicy, gdzie doszło do incydentu, koczuje około 200 osób pilnowanych przez białoruskich żołnierzy.
Białoruś gra dziećmi
Białoruski reżim posługuje się kobietami i dziećmi, czego przykłady pokazywał 11 listopada rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Najmłodszym migrantom mają być wręczane plakaty, m.in. z napisami „Sorry Poland”. Ma chodzić o wyrażenie przeprosin za niszczenie płotu na granicy przy próbie przedarcia się na Zachód. Dzieci ustawiane są w pierwszym szeregu migrantów.
MON donosił z kolei, że w rejonie Kuźnicy grupa kobiet i dzieci została przemieszczona pod ogrodzenie, tylko po to, by białoruskie służby mogły przygotować propagandowy materiał.