„Znamy ten las lepiej niż służby. Wiemy, że nie da się w nim przetrwać”. Mieszkańcy Białowieży powołują akcję humanitarną

„Znamy ten las lepiej niż służby. Wiemy, że nie da się w nim przetrwać”. Mieszkańcy Białowieży powołują akcję humanitarną

Migranci na polsko-białoruskiej granicy
Migranci na polsko-białoruskiej granicy Źródło: Newspix.pl
„Nie chcemy zbierać trupów z naszych lasów!” – napisali mieszkańcy przygranicznej Białowieży, którzy przeszli od słów do czynów. Powołali Białowieską Akcję Humanitarną. Jak sami twierdzą, kierowali się „konstytucjonalną i chrześcijańską zasadą o nadrzędnej wartości życia ludzkiego”. „Skazywanie ludzi na śmierć z zimna i głodu poprzez nieudzielenie pomocy ma znamiona czynu karalnego” – podkreślają.

Białowieża to jedna z najbardziej popularnych turystycznych miejscowości na Podlasiu, która od ponad dwóch miesięcy zamknięta jest w strefie stanu wyjątkowego. Sytuacja jest ostatnio coraz bardziej napięta, dlatego mieszkańcy, którzy żyją tuż przy z Białorusią, postanowili działać. „Grupa mieszkańców Białowieży, leżącej w strefie stanu wyjątkowego, kierując się konstytucjonalną i chrześcijańską zasadą o nadrzędnej wartości życia ludzkiego, powołują do działania Białowieską Akcję Humanitarną” – ogłosili na Facebooku.

„Jesteśmy ludźmi o różnych poglądach politycznych, ateistami i wierzącymi, wykonujemy różne zawody, mamy swoje rodziny, są wśród nas osoby bardzo młode i także seniorzy doświadczeni życiowo, ale łączy nas głębokie przekonanie, że udzielanie pomocy humanitarnej ludziom w skrajnie trudnej sytuacji życiowej jest naszym prawem i obowiązkiem obywatelskim” – piszą mieszkańcy Białowieży.

Mieszkańcy powołują Białowieską Akcję Humanitarną. „Nie chcemy zbierać trupów z naszych lasów!”

Zaznaczają, że mieszkając w strefie stanu wyjątkowego, „nie mogą liczyć na pomoc z zewnątrz”, nie mają „wsparcia medycznego ani medialnego”. „Zostaliśmy zostawieni zupełnie sami z sytuacją przerastającą wszelkie nasze wyobrażenia. Mimo wszystko chcemy nieść pomoc potrzebującym” – deklarują. „Pogarszają się warunki atmosferyczne, temperatura spada, dociera do nas coraz więcej informacji o ofiarach śmiertelnych. My znamy ten las lepiej, niż służby mundurowe zjeżdżające tu z całej Polski i wiemy, że nie da się w nim przetrwać” – piszą dalej mieszkańcy.

„Skazywanie ludzi na śmierć z zimna i głodu poprzez nieudzielenie pomocy ma znamiona czynu karalnego, jest nieludzkie i niedopuszczalne. Nie będziemy biernymi obserwatorami! Nie chcemy zbierać trupów z naszych lasów!” – zaznaczają. „Jesteśmy otwarci na współpracę z władzami samorządowymi, służbami mundurowymi, zakładami pracy, organizacjami i osobami prywatnymi. Oczekujemy, że nasza działalność, jako zgodna z obowiązującym prawem, nie będzie utrudniana ani szykanowana. Udzielenie pomocy humanitarnej rozumianej jako zabezpieczenie podstawowych potrzeb życiowych w żaden sposób nie narusza zasad obowiązujących w strefie stanu wyjątkowego” – dodają.

facebook

Mieszkańcy podkreślają też, że sytuacja na granicy wywróciła życie wielu z nich do góry nogami. Nie mogą zarabiać i nie wiadomo, kiedy sytuacja wróci do normy. Poza tym codziennie funkcjonują w „klimacie wojny”. „Dramatyczne wybory moralne, przed którymi stajemy, czynią nas również ofiarami tej sytuacji. To, czego teraz doświadczamy, zostanie w nas i nie minie z wyjazdem wojska. Dlatego w trosce o ludzi w potrzebie, w trosce o nas, mieszkańców, także w trosce o przyszłość naszej miejscowości, musimy działać wspólnie” – podsumowują.

Czytaj też:
Kolejna grupa medyków zaczyna misję na polsko-białoruską granicę. „Będziemy działać w interesie wszystkich Polaków”