Kryzys na granicy z Białorusią trwa. Po wtorkowym szturmie migrantów na przejście graniczne Bruzga-Kuźnica, noc z wtorku na środę była nieco spokojniejsza. Doszło jednak do dwóch sporych incydentów, gdy duże grupy cudzoziemców usiłowały nielegalnie przekroczyć granicę. – Metoda ataku na Polską granicę jest taka sama. Mniejsze grupy próbowały przedrzeć się przez granicę w innych miejscach również w nocy - mówił w Radiowej Jedynce szef MON Mariusz Błaszczak.
Granica polsko-białoruska. 161 prób nielegalnego przekroczenia
Straż Graniczna poinformowała, że we wtorek 16 listopada na granicy odnotowano 161 prób jej nielegalnego przekroczenia. Wobec 34 cudzoziemców funkcjonariusze SG wydali postanowienia o obowiązku opuszczenia terytorium RP. W godzinach wieczornych odnotowano również dwie siłowe próby przekroczenia granicy.
W okolicach Czeremchy przez granicę chciało przedrzeć się około 50 osób. Asystowały im białoruskie służby, które używały lasera. „Cudzoziemcy rzucali kamieniami w stronę polskich służb” – podała Straż Graniczna.
Atak migrantów na przejściu Bruzgi-Kuźnica
We wtorek migranci inspirowani przez białoruskie służby przemieścili się w kierunku nieczynnego przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica. Obcokrajowcy atakowali polskich funkcjonariuszy i żołnierzy przy użyciu kamieni i kostki brukowej. Rannych zostało kilkunastu funkcjonariuszy. Po nieudanym ataku prowadzeni przez Białorusinów migranci wrócili do obozu. Część z nich miała spędzić noc w centrum logistycznym. Służby szacują, że w koczowisku w pobliżu Bruzgów przebywa około 2 tys. osób.
Najnowsze informacje relacjonujemy NA ŻYWO we Wprost.pl.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Najnowsze informacje