Trwa kryzys na granicy polsko-białoruskiej wywołany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Po zaostrzeniu sytuacji w połowie listopada, w ostatnich dniach nastąpiło uspokojenie sytuacji. Ppor. Anna Michalska ze Straży Granicznej poinformowała, że w tej chwili w okolicach Kuźnicy Białostockiej ani w innych miejscach przy granicy nie ma obozowisk migrantów.
– Przy linii granicy nie obserwujemy po stronie Białorusi koczowisk. Widzimy, że te osoby teraz tam nie koczują, a są dowożone samochodami ciężarowymi przez stronę białoruską. Być może z tego centrum (logistycznego – red.), może z innych miejsc, gdzie są zgromadzone – mówiła rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska. Według szacunków pograniczników, na Białorusi wciąż przebywa około 10 tys. cudzoziemców, którzy „planują przekroczyć nielegalnie granicę”. – Ilu z nich jest przy samej granicy, a ilu na Białorusi, tego nie wiemy – mówiła.
Michalska zaznaczyła, że dalszy rozwój sytuacji będzie zależał od tego, jaką taktykę przyjmą białoruskie służby. – Skala przekroczeń ciągle się zmienia – mówiła. Dodała, że prawdopodobnie na czas zimy sytuacja trochę się uspokoi, ale trudno przewidywać, co będzie się działo dalej.
Granica polsko-białoruska. Nocny atak na Polaków
W poniedziałek 29 listopada granicę polsko-białoruską usiłowały nielegalnie przekroczyć 134 osoby. W stosunku do 33 z nich komendanci Straży Granicznej wydali postanowienia o opuszczeniu terytorium Rzeczypospolitej. Za pomocnictwo zatrzymanych zostało dwóch obywateli Ukrainy.
Pogranicznicy informują też o dwóch próbach forsowania granicy przez „grupy agresywnych cudzoziemców”. Doszło do nich na odcinkach placówek Straży Granicznej w Mielniku i w Szudziałowie. Druga z tych prób została nagrana, a film opublikowano na Twitterze. Do szturmu doszło około godz. 2.30. W stronę żołnierzy i funkcjonariuszy poleciały kamienie, metalowe rurki oraz petardy.
twitterCzytaj też:
Unijna komisarz: Przemycani z Białorusi migranci próbują dostać się do Wielkiej Brytanii