Granica polsko-białoruska. Zmarła Kurdyjka z Iraku. Wcześniej kobieta poroniła

Granica polsko-białoruska. Zmarła Kurdyjka z Iraku. Wcześniej kobieta poroniła

Pogrzeb dziecka migrantki w Bohonikach, 23 listopada
Pogrzeb dziecka migrantki w Bohonikach, 23 listopada Źródło: Newspix.pl / ZUMA
W sobotę nad ranem w szpitalu zmarła Kurdyjka z Iraku, która trafiła do Polski w połowie listopada. Kobieta poroniła ciążę. Była w ciężkim stanie – podaje TVN24.

O śmierci kobiety poinformowała rzeczniczka podlaskiej Straży Granicznej major Katarzyna Zdanowicz. Ciężarna kobieta została znaleziona w lesie 12 listopada. Kobieta przebywała w szpitalu w Hajnówce. Jej stan był ciężki. Kurdyjka trafiła do szpitala, gdzie poroniła w 24. tygodniu ciąży (TVN24 informuje o 27. tygodniu – red.).

– Prawdopodobnie komplikacje ciążowe przyczyniły się do krytycznego stanu kobiety – komentował w rozmowie z Onetem Maciej Szczęsnowicz, przewodniczący Zarządu Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej Bohonikach, który zajmuje się organizacją pogrzebów cudzoziemców. On, podobnie jak dziennikarz TOK FM Jakub Medek, który relacjonuje sytuację na granicy, informowali, że Kurdyjka była w 24. tygodniu ciąży. Miała 38 lat.

Jak podaje TVN24, czynności w sprawie śmierci migrantki i jej dziecka prowadzi prokuratura. Mąż oraz piątka innych dzieci kobiety zostali poddani opiece psychologicznej.

Dziecko migrantki pochowane w Bohonikach

Dziecko zmarłej migrantki zostało pochowane 23 listopada w Bohonikach. Działa tam meczet, jeden z nielicznych w Polsce muzułmańskich cmentarzy i lokalna Muzułmańska Gmina Wyznaniowa. Należą do niej Tatarzy, czyli polscy muzułmanie, których w Bohonikach mieszka kilkudziesięciu

Na tamtejszym cmentarzu spoczął 19-letni Ahmad, którego ciało wyłowili z Bugu polscy nurkowie. Później pochowanych zostało kolejnych dwóch migrantów. Tożsamości jednego z nich nie udało się ustalić. Wiadomo tylko, że jego ciało odnaleziono w okolicach Kuźnicy. Drugi to 36-letni Jemeńczyk.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Granica polsko-białoruska. Najnowsze informacje

Źródło: TVN24