Przypomnijmy, że chodzi o sprawę, o której jako pierwsze poinformowały w piątek 17 grudnia białoruskie i rosyjskie media. Z potwierdzeniem przeszedł także dziennikarz RMF FM, a na końcu szef MON Mariusz Błaszczak. Żołnierz Emil Czeczko (jego tożsamość podali Białorusini – red.) miał porzucić posterunek, zostawić broń i przejść na białoruską stronę, prosząc tam o azyl.
Granica polsko-białoruska. Dezercja żołnierza. Błaszczak karze dowódców
Na sytuację zareagował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. „Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada” – napisał minister na Twitterze. Po kilku godzinach MON poinformowało o dalszych konsekwencjach.
„Po odebraniu meldunku od gen. dyw. K. Radomskiego, dowódcy 16. Dywizji Zmechanizowanej, minister Mariusz Błaszczak podjął decyzję o odwołaniu ze stanowisk przełożonych żołnierza, który znalazł się na Białorusi. Odwołani zostali dowódca baterii, dowódca plutonu i dowódca 2 dywizjonu w Węgorzewie” – czytamy we wpisie MON na Twitterze.
Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych: Mamy do czynienia z aktem dezercji
Chwilę wcześniej, około godz. 16 oświadczenie ws. żołnierza wydał Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski. – Mamy do czynienia z aktem dezercji ze strony obywatela polskiego, który jeszcze do niedawna był żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych – człowieka, który zachował się w sposób bardzo nikczemny w tej całej sytuacji – wskazał. Komentując zachowanie żołnierza, gen. Piotrowski ocenił, że "jest człowiek, który w swej nikczemności toczy podwójną grę".
– Młody człowiek, który od 2018 r. był żołnierzem Sił Zbrojnych, miał trudną sytuację rodzinną i to nas nie zaskakiwało, dlatego że bardzo sprytnie tą swoją sytuacją rodzinną grał, pokazując, że chce służyć ojczyźnie, że chce sobie przy pomocy innych poradzić z tą sytuacją. Przełożeni wykazywali duże zrozumienie – mówił gen. Piotrowski. Dowódca stwierdził, że nie będzie wdawał się w szczegóły sytuacji rodzinnej żołnierza.
„Gazeta Olsztyńska” informowała wcześniej, że mężczyzna w przeszłości miał dopuścić się przemocy wobec swojej matki. RMF FM podawało z kolei, że wspomniane przez ministra Błaszczaka problemy żołnierza z prawem to zatrzymanie po pijanemu i pod wpływem środków odurzających, do czego miało dojść w miniony weekend.
Polski żołnierz w białoruskiej propagandzie
Tymczasem dezercję polskiego żołnierza wykorzystuje już białoruska propaganda. Media obiegły fragmenty wywiadu, w którym Emil Czeczko kłamie m.in., jakoby polskie służby zabiły dwójkę wolontariuszy. Na taki obrót spraw zwracał uwagę gen. Piotrowski. – Uczulam Państwa, że teraz będziemy mieli do czynienia z próbami manipulowania przekazem informacyjnym. Chciałabym jednak zaapelować, aby ten pojedynczy przypadek, nie stał się obrazem żołnierzy i funkcjonariuszy, którzy codziennie dumnie stają w obronie polskiej granicy – mówił.