W sobotę rano Straż Graniczna opublikowała codzienny raport dotyczący sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Minionej doby przy zaporze znów nie było spokojnie. W piątek 22 września do Polski usiłowało się przedostać nielegalnie 17 cudzoziemców. Byli wśród nich obywatele Somalii, Syrii i Jemenu. Wpadł też kolejny kurier, który przyjechał po czterech Syryjczyków. To Ukrainiec, który został wynajęty do przewiezienia migrantów do Niemiec.
Niemcy o migracji przez Polskę
Z liczbą cudzoziemców, którzy nielegalnie przedostają się przez Polskę w kierunku Niemiec, mają coraz większy problem nasi sąsiedzi. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser przyznała w rozmowie z niemiecką gazetą Welt am Sonntag, że chce wprowadzić stacjonarne kontrole na granicy z Polską i Czechami w celu ograniczenia nielegalnej migracji.
Dalej idzie szef MSW Saksonii, który twierdzi, że „Polska stała się centrum dużej części migracji azylowej do Niemiec”. Jak tłumaczył Armin Schuster, szlak bałkański miał zmienić trasę. Obecnie jego zdaniem nie prowadzi już przez Turcję i Austrię, tylko przez Polskę.
Z ankiet przeprowadzanych wśród osób ubiegających się o azyl wynika, że Syryjczycy przeważnie przybywają do Polski przez Serbię, Węgry i Słowację oraz częściowo przez Czechy. Na zmianę trasy miały wpłynąć stacjonarne kontrole graniczne między Niemcami i Austrią.
Niemcy zmęczone migracją
W Niemczech pojawiają się też głosy niezadowolenia z powodu skutków prowadzenia polityki „otwartych drzwi”. Szef rządu Hesji przyznał, że Republika Federalna Niemiec nie radzi sobie z kolejnymi falami uchodźców i potrzebuje „chwili oddechu”. Boris Rhein podkreślił, że z jednej strony pamięta o obowiązku pomagania osobom potrzebującym, ale z drugiej sytuacja w kraju jest coraz bardziej napięta.
Czytaj też:
Więcej polskich żołnierzy na granicy z Białorusią. „Odpowiedź na zagrożenia hybrydowe”Czytaj też:
Dramatyczna historia żołnierza na granicy Polski i Białorusi. „Tego nie znajdziecie w filmie Holland”