Do zdarzenia doszło w piątek 3 listopada. W rejonie miejscowości Topiło w Puszczy Białowieskiej patrol zauważył grupę migrantów, którzy nielegalnie przedostali się na stronę polską. Jeden z żołnierzy oddał strzały alarmowe w powietrze, żeby powiadomić inny patrol. Jedna z kul trafiła w 22-latka z Syrii. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, strzał mógł paść niekontrolowanie, gdy żołnierz się potknął.
Okoliczności zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem działu wojskowego Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. Sprawę nadzoruje merytorycznie warszawska prokuratura okręgowa. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna poinformował Polską Agencję Prasową, że postępowanie toczy się w sprawie, co znaczy, że nie postawiono nikomu zarzutów.
Śledczy powołali biegłego z zakresu broni i balistyki, żeby zbadał broń, z której oddany został strzał. Przesłuchano też poszkodowanego 22-latka.
Syryjczyk dochodzi do siebie po postrzale
Ranny Syryjczyk po postrzeleniu został przewieziony do szpitala w Hajnówce. Następnie przetransportowano go do szpitala w Białymstoku. Tam 22-latek był operowany. Okazało się, że kula utkwiła w kręgosłupie. Gdyby trafiła centymetr wyżej, cudzoziemiec miałby sparaliżowane nogi. Jego rekonwalescencja przebiega pomyślnie, w poniedziałek prawdopodobnie zostanie wypisany ze szpitala.
Śledczy z Żandarmerii Wojskowej początkowo prowadzili postępowanie w oparciu o przepisy mówiące o odpowiedzialności żołnierza, który poprzez nieostrożne obchodzenie się z bronią nieumyślnie powoduje u innej osoby naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia. Wydawało się bowiem, że może dojść do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu migranta. Zmieniono jednak kwalifikację czynu, gdy okazało się, że obrażenia nie zagrażają sprawności migranta. Żołnierzowi grozi kara aresztu wojskowego lub maksymalnie trzech lat więzienia za nieostrożne obchodzenie się z bronią i nieumyślne naruszenie czyjegoś zdrowia.
Czytaj też:
Co zmieni się na granicy z Białorusią? Siemoniak do Błaszczaka: Niech pan się zajmie piknikamiCzytaj też:
Niepokojąca sytuacja na granicy z Finlandią. Władze: Rosjanie pomagają migrantom