Kryzys na granicy z Białorusią. Siemoniak reaguje na głośne słowa. „Poza dyskusją”

Kryzys na granicy z Białorusią. Siemoniak reaguje na głośne słowa. „Poza dyskusją”

Dodano: 
Tomasz Siemoniak
Tomasz Siemoniak Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Tomasz Siemoniak odniósł się do słów Piotra Zgorzelskiego, które odbiły się głośnym echem. – Nie należy nigdy używać takich słów w odniesieniu do ludzi. To jest absolutnie poza dyskusją – stwierdził szef MSWiA.

Straż Graniczna w najnowszym komunikacie poinformowała o kolejnych incydentach, do których doszło na granicy z Białorusią. W dniach 20-22 grudnia odnotowano ponad 40 prób nielegalnego przedostania się do Polski. Z kolei w czwartek 19 grudnia doszło do ponad 10 prób sforsowania polskich umocnień, a dzień wcześniej – trzech.

Temat dotyczący sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i kryzysu migracyjnego, który sztucznie wywołuje reżim Łukaszenki, został poruszony we wczorajszym wydaniu programu „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News. Jednym z uczestników dyskusji był Piotr Zgorzelski, którego słowa wywołały liczne komentarze.

Kryzys na granicy z Białorusią. Siemoniak reaguje na słowa Zgorzelskiego

– Dzisiaj – przepraszam, że tak powiem – to bydło, które było ściągane po prostu po to, żeby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi wiedzieć, że nie będzie bezkarne, tak jak to jeszcze do niedawna było – stwierdził wicemarszałek Sejmu. – Czy pan nie przesadza? To są jednak ludzie – zainterweniował prowadzący rozmowę.

Piotr Zgorzelski podkreślił, że nie miał na myśli ludzi, którzy cierpią i potrzebują pomocy. – Mówię o cynicznych, młodych facetach, którzy jechali po to, aby destabilizować granicę – sprecyzował polityk.

Do słów Piotr Zgorzelskiego odniósł się Tomasz Siemoniak. – Każdy odpowiada za to, co mówi. Jesteśmy świadomi burzy, jaką taka wypowiedź wywołała. Nie należy nigdy używać takich słów w odniesieniu do ludzi. To jest absolutnie poza dyskusją – powiedział na konferencji prasowej szef MSWiA, po czym podkreślił, że pracownicy resortu, którym zarządza, nie posługują się takimi słowami.

– Mało tego. Takich słów nie słyszymy od funkcjonariuszy Straży Granicznej, policjantów czy też żołnierzy, którzy nie z perspektywy Warszawy, ale z perspektywy zapory, fizycznego zagrożenia zajmują się tymi kwestiami. Język jest niesłychanie ważny. Zwłaszcza używany przez osoby, które są liderami opinii i na których wszyscy ludzie patrzą – podsumował Tomasz Siemoniak.

Czytaj też:
Wiceszef MSWiA nie ma wątpliwości. „Wtedy podsycany jest strumień nielegalnej migracji”
Czytaj też:
Kolejne incydenty na granicy z Białorusią. Ukrainiec usłyszał zarzut

Źródło: WPROST.pl / SG