W niedzielę 8 listopada stacja HBO wyemituje pierwszy z sześciu epizodów „Paktu”. Czego możemy się spodziewać? Ekipa filmowa nie chciała zdradzać zbyt wiele szczegółów fabuły, jednak pewne jest, że na widzów czeka gęsty thriller łączący świat biznesu, polityki i mediów. Marcin Dorociński wciela się w znanego dziennikarza śledczego, który wpada na trop afery finansowej. Przy pomocy agentki CBŚ (w tej roli Marta Nieradkiewicz) odkrywa, że sprawa ta ma drugie dno sięgające czasów transformacji ustrojowej.
Jak twierdzi reżyser serialu, Marek Lechki, transformacja ustrojowa jest głównym punktem odniesienia całej akcji „Paktu”: Zastanawialiśmy się wspólnie, co w naszej historii może być typowo polskie. Pomyśleliśmy, że opowiemy o pokoleniu, które wchodziło w dorosłość w momencie transformacji, czyli o dzisiejszych czterdziestoparolatkach. O ludziach, którzy zdawali maturę w PRL-u, a na studia szli w wolnej Polsce. Chcieliśmy się zastanowić, co się z nimi stało przez te lata, na ile zmieniła ich transformacja i to, co się stało w Polsce. Od tej refleksji zaczęła się tak naprawdę nasza praca.
Lechki wspomniał też o wyzwaniach, z jakimi musi się zmierzyć każdy autor thrillera: Thriller to gatunek szalenie kuszący, ale robiąc go, reżyser musi zadać sobie pytanie – co zrobić, żeby wybuch nie był tylko i wyłącznie wybuchem, żeby była to historia o człowieku, a nie o wybuchu i pogoni? Podobało mi się w tej opowieści, że dawała nam szansę, że jest w niej dużo człowieka, emocji.
Akcja serialu rozgrywa się w ciągu sześciu dni, przed świętami Wielkiej Nocy. Osadzenie akcji w tym okresie niesie oczywiście dodatkowe znaczenia. Producentka serialu, Anna Nagler, podpowiada: Wielki Tydzień to symboliczny moment w roku. Wielkanoc sama w sobie jest momentem transformacji; Triduum Paschalne przygotowuje nas na przemianę duchową, odrodzenie. O tym jest ten serial: każdy z bohaterów musi dojść do krytycznego punktu, żeby móc się odrodzić, stać się kimś innym, przewartościować swoje życie i priorytety.
Poza Marcinem Dorocińskim i Martą Nieradkiewicz na ekranie zobaczymy między innymi Magdalenę Cielecką, Jacka Poniedziałka, Alicję Dąbrowską, Witolda Dębickiego, Annę Radwan i Edwarda Linde-Lubaszenko. Co o pracy na planie zdjęciowym i efektach końcowych mówią sami aktorzy?
Magdalena Cielecka: Najczęstsza uwaga Marka [Lechkiego] brzmiała „mniej, prościej”. To zaowocowało – jestem na świeżo po pierwszych dwóch odcinkach, zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Naprawdę nie ma w nich niczego za dużo, co się bardzo często zdarza nie tylko w polskich produkcjach. Zawsze ktoś chce „docisnąć”, a tu wszystko jest w dobrych proporcjach, nieprzegięte.
Marcin Dorociński: Akcja serialu rozgrywa się w ciągu sześciu dni. W związku z tym bardzo często mieliśmy zdjęcia nocne, a praca na planie była bardzo intensywna. (…) To, co jest niesamowite w scenariuszu i mam wrażenie, że udało się nam przenieść na ekran, to powtarzająca się sytuacja, w której wydaje się nam już, że coś wiemy, a za chwilę znów nie wiemy nic.
Wszystkich widzów spragnionych zagadek i tajników zakulisowej polityki odsyłamy do kanału HBO.