„
film o trudnych relacjach braterskich, z bohaterami, których losów nie powstydziłby się sam Tarantino. Ich historia wydaje się bowiem niczym wyjęta z tragedii antycznej. Nieoczekiwany splot zdarzeń sprawia wrażenie, jak gdyby ciążyło nad nimi fatum.„Wszystko jest inne w Ardenach” - pada w pewnym momencie filmu, gdy jeden z bohaterów wspomina piękniejsze i lepsze czasy swojej złotej młodości, spędzonej w malowniczym paśmie górskim. Teraźniejszość jest bowiem strasznie skomplikowana. Gdy mężczyzna wyjdzie z więzienia po czterech latach, odsiadując winy nie tylko swoje, ale i brata oraz ukochanej, będzie zaskoczony, że w tym czasie wiele zdążyło się zmienić w dynamice tego trójkąta.
Dramat, który zawiąże się między trójką bohaterów, nabierze niespodziewanych barw, gdy akcja przeniesie się z przedmieść do wspomnianego pasma górskiego. W takich warunkach jeszcze wyraźniej okaże się jak oddalone są złote lata beztroski, tak miło wspominane na początku obrazu.
, wyraziście odbijając swoje piętno na pięknych wspomnieniach.
Obraz jest bardzo ciekawie poprowadzony. Pierwsza część filmu nie zapowiada w ogóle jaka może być druga. Wolta, która rozgrywa się w połowie, diametralnie zmienia zasady gry, ukazując, że więzy krwi są najważniejsze, niezależnie od sytuacji. Reżyser sprawnie operuje elementami składowymi obrazu, tworząc posępny klimat ciemnymi kadrami, brudnymi ulicami oraz bohaterami, których możemy spotkać nocą pod monopolowym. Wagi sytuacji dodaje ciekawie dobrana, oddająca charakter bohaterów, muzyka. Dźwięki melodii techno kontrastują bowiem z obrazem okolicy, paradoksalnie doskonale go uzupełniając.
Sam obraz nie jest jednak doskonały. Stanowi jednak wyrazisty zalążek dla szczególnego stylu, który reżyser może rozwinąć w kolejnych obrazach. Jako pełnometrażowy debiut reżysera, dzieło broni się ciekawą historią oraz licznymi zwrotami akcji, które wywracają historię do góry nogami. „Ardeny” to dzieło z potencjałem, pokazujące interesujące spojrzenie reżysera na skomplikowane relacje międzyludzkie.