Anna Lewandowska, która przed miesiącem urodziła córeczkę Klarę, pochwaliła się na swoim profilu na Instagramie powrotem do formy. Lewandowska podkreśliła, że warto być aktywnym zarówno przed, jak i w trakcie ciąży. Jednocześnie była mistrzyni świata w karate zaznaczyła, że każdy organizm regeneruje się w innym tempie i żadna świeżo upieczona mama nie powinna robić niczego na siłę.
Mimo tego, pod zdjęciem żony najlepszego polskiego piłkarza pojawiło się bardzo wiele krytycznych komentarzy sugerujących, że Anna Lewandowska wpędza kobiety w kompleksy i wywiera presję na to, by po tuż po urodzeniu dziecka wrócić do formy.
Z drugiej strony nie zabrakło również głosów, że zdjęcia i posty żony Roberta Lewandowskiego są motywacją do tego, aby zacząć ćwiczyć i dbać o zdrową dietę.
Do sprawy postanowiła się także odnieść Manuela Gretkowska. W opinii założycielki Partii Kobiet Ania Lewandowska stała się ofiarą sławy swojego męża oraz mody na sprowadzanie kobiecego ciała do roli towaru. „Kobiety, dajmy spokój Ani Lewandowskiej. Może karmi dziecko więc po co ma się denerwować? Winy matek nie przechodzą na córeczki. W dodatku Lewandowska nie jest niczemu winna. Ma własną firmę i chce sobie radzić, dla reklamy ludzie robią co mogą. Co z tego, że sfotografowała swój płaski brzuch miesiąc po porodzie? Polacy nie gęsi, Polki nie pingwiny naśladować nie muszą ptasimi móżdżkami każdej mody. Dziewczyna jest żoną półboga - tak się u nas traktuje Lewandowskiego i lekko odleciała, nie ona jedna. Wpasowała się w tło którym wszystkie żyjemy. Ciało kobiece traktowane jest jak sprzęt do amortyzacji, my jak towary” – stwierdziła publicystka na swoim profilu na Facebooku.
W dalszej części wpisu Gretkowska tłumaczy, że „obecnie w mediach brakuje prawdziwych autorytetów, a ich rolę przejęły babony, które są głośne i bezczelne”. Jako przykład podaje restauratorkę Magdę Gessler, którą określa mianem „Violetty Villas polskiej kuchni”.
Za kwintesencję hipokryzji i baboństwa pisarka uważa Dodę, której wypomniała wypowiedzi pod adresem przyrodniej siostry i jej matki oraz operacje plastyczne. „Zadbajmy o nasze córki i córeczkę Ani Lewandowskiej. Nie chciała źle, żadna z nas nie chce źle. Po prostu gubimy się w pokręconym świecie i błądzimy” – podsumowuje publicystka, która opatrzyła swój wpis na Facebooku zdjęciem Ewy Chodakowskiej z podpisem „Uczy Polki ćwiczyć, a kto nauczy je myśleć?”