Reżyser „Manhattanu”, „Zeliga”, „Annie Hall” wciąż stara się znajdować swoje szalupy ratunkowe, by w nawałnicy zmian nie zostać na mieliźnie. – Jako bardzo młody człowiek marzyłem, że w sztuce będę opowiadać o ludzkim cierpieniu – mówił nam Allen. – Podziwiałem Felliniego, Antonioniego, Kurosawę Truffauta, Resnais, Godarda, de Sicę, Bergmana. Ten ostatni był dla mnie szczególnie ważny. Bardzo przeżywałem to, o czym opowiadał światu: uniwersum bez Boga, bezsens życia, niemożność porozumienia się. Niestety, mnie najlepiej wychodziły komedie.
Produkcji nie pomaga atmosfera dzisiejszego Hollywood. Na festiwalowej premierze „Na karuzeli życia” w Nowym Jorku organizatorzy zrezygnowali z czerwonego dywanu, po którym Allen miał wchodzić ze swoimi aktorami: Kate Winslet, Justinem Timberlakem, Jamesem Belushim. Wielu widzów zapowiedziało bojkot filmu w jego reżyserii, w dodatku wyprodukowanego przez Amazon Studios, którego prezes Roy Price stracił pracę z powodu zarzutów molestowania seksualnego. Po aferze Weinsteina i akcji #metoo nie tylko bowiem pojawia się coraz więcej oskarżeń o molestowanie seksualne. Na tej fali znów głośno zrobiło się o sprawie Woody’ego Allena i dawnych zarzutach jego adoptowanej córki Dylan Farrow o molestowanie seksualne.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.