Nagrodzona Oscarem aktorka, producentka, właścicielka restauracji i filantropka, jest przyzwyczajona do bycia w centrum zainteresowania mediów, jednak tym razem w tym miejscu celowo postawiła się sama. Podczas promowania swojego najnowszego filmu „Oceans 8”, w niedawnym wywiadzie udzielonym magazynowi „In Style” aktorka poruszyła temat swojej dwójki dzieci – ośmioletniego Louisa i sześcioletniej Laili. Chłopiec adoptowany został przez aktorkę w 2010 roku, dziewczynka w 2015.
Bullock zaznaczyła, że ma problem z tym, jakie etykiety przyprawiają jej dzieciom inni. Zapytana o jej zaangażowanie w promowanie adopocji, aktorka powiedziała: „Jest mi wszystko jedno, czy jesteś Republikaninem czy Demokratom, lecz nie mów mi, co mogę albo nie mogę robić z własnym ciałem, dopóki nie zajmiesz się każdym dzieckiem, które nie ma domu, jest zaniedbywane lub maltretowane. To sprawia, że mam łzy w oczach”. Bullock zaapelowała, aby wszystkie dzieci nazywać „naszymi dziećmi”. – Niech każdy z nas zwraca się do tych dzieci per „nasze dzieci”. Nie mówmy „adoptowane dzieci”.
Aktorka opisała też osobowości swoich dzieci. – Lou jest bardzo wrażliwy. Nazywam go moim 78-letnim synem. On jest jak Shecky Greene – mówiła. – Jest bardzo mądry i szczodry. Wiedziałam to w chwili, gdy mi go podali – zaznaczyła. – A Laila niczego się nie boi. Jest wojownikiem i to jest powód, dla którego jest tutaj dzisiaj. Walczyła, by utrzymać swój duch w nienaruszonym stanie. O mój Boże, co ona zamierza osiągnąć. Przyniesie prawdziwą zmianę – opisywała.