Demi Lovato trafiła do szpitala w Los Angeles we wtorek 24 lipca. Piosenkarka została przewieziona tam z rezydencji w Hollywood Hills. Portal TMZ przekazał, że pogotowie wezwała asystentka piosenkarki.
Prośba o wyłączenie syren
Współpracowniczka piosenkarki przyznała w rozmowie z dyspozytorem, że w rezydencji znajdują się także inne osoby. To koresponduje z informacjami przekazywanymi przez media na temat imprezy zorganizowanej w domu Lovato. – Wkrótce usłyszycie dźwięk syren – odpowiedział pracownik pogotowia. Wtedy asystentka zaczęła prosić go o dyskretne podesłanie pomocy, bez włączonych syren. – Nie, to jest pogotowie ratunkowe. Nie mam nad tym kontroli. Musimy wysłać je tam najszybciej jak to możliwe – tłumaczył dyspozytor.
Przedstawiciele Lovato wydali w czwartek wieczorem oświadczenie, w którym napisano, że piosenkarka „jest przytomna i przebywa ze swoją rodziną, która chce podziękować wszystkim za miłość, modlitwy i wsparcie”.
Przypomnijmy, stacja CNN zaznaczyła, że wiadomość o hospitalizacji Demi Lovato pojawiła się miesiąc po tym, jak piosenkarka opublikowała singiel „Sober” (ang. trzeźwy, „czysty”). Artystka, która w sierpniu kończy 26 lat, w marcu świętowała sześć lat trzeźwości. We wcześniejszych wywiadach wielokrotnie mówiła o swoim uzależnieniu od kokainy i alkoholu, podobnie jak o problemach psychicznych i zaburzeniach odżywiania.
Czytaj też:
Demi Lovato hospitalizowana. Przedawkowała narkotyki?