– Nie widziałem nikogo, kto miałby taką siłę życia. Była dla mnie czystym życiem – mówił na pogrzebie Kory Kamil Sipowicz, mąż zmarłej artystki. – Ponad 40 lat wspólnego życia. Wydawało nam się, że jesteśmy jedną istotą. Dociera do mnie jej brak przez przedmioty które zostawiła – opowiadał w czasie ceremonii.
Korę Jackowską 8 sierpnia pożegnała rodzina, przyjaciele i tłum fanów. Z głośników słychać było przeboje zespołu Maanam, m.in. „Się ściemnia” czy „Mówią, że miłość mieszka w niebie”. W specjalnych przemówieniach oprócz Kamila Sipowicza artystkę pożegnali: Wojciech Mann, Magdalena Środa, Jerzy Buzek i Piotr Metz. Urna z prochami Kory była ustawiona wśród białych kwiatów i świec. W tle umieszczono portret wokalistki.
Kora Jackowska nie żyje
Kora, czyli Olga Sipowicz z domu Ostrowska, primo voto Jackowska, zmarła w sobotę 28 lipca w swoim domu w Bliżowie na Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób. O jej śmierci poinformował jej mąż Kamil Sipowicz na oficjalnym facebookowym profilu artystki.
Kora Jackowska chorowała na nowotwór. Od niemal samego początku zmagań z rakiem, artystka nie chciała na bieżąco informować fanów o stanie swojego zdrowia. Potem jednak zmieniła zdanie. Artystka po raz pierwszy opowiedziała o swojej chorobie nowotworowej w wywiadzie udzielonym Małgorzacie Domagalik dla miesięcznika „Pani” w 2014 roku.
Maanam, którego wokalistką była Kora, wydał 11 albumów studyjnych. Wylansował rekordową ilość przebojów, takich jak: „Boskie Buenos”, „O! Nie rób tyle hałasu”, „Kocham cię, kochanie moje”, „To tylko tango” czy „Lucciola”. Większość tekstów do piosenek Maanamu napisała Kora. Po 32 latach działalności zespół zawiesił ją w grudniu 2008 roku.
Czytaj też:
Gitarzysta Maanamu nagrał utwór w hołdzie dla Kory. Posłuchajcie
Zdjęcia z pogrzebu Kory w Warszawie