Jakubik o „Klerze”: Ten film powinni obejrzeć księża

Jakubik o „Klerze”: Ten film powinni obejrzeć księża

kadr z filmu "Kler" (2018)
kadr z filmu "Kler" (2018) Źródło: Kino Świat
Ten film powinni obejrzeć właśnie księża. Zwłaszcza ci dobrzy, mający powołanie i robiący dla ludzi mnóstwo dobrych rzeczy – mówi Arkadiusz Jakubik, odtwórca jednej z głównych ról w filmie „Kler”.

Jesteś takim ostatnim sprawiedliwym wśród księży.

Mam nadzieję, że nie ostatnim. Ale ten mój ks. Kukuła to faktycznie taki prawdziwy kapłan z powołania, który ma swoją traumatyczną historię, ale nie wpływa ona na jego stan uduchowienia. On naprawdę chce pomagać wiernym w swoim kościele.

I nic chyba nie jest w stanie złamać w nim tej wiary.

Przede wszystkim ten kapłan jest normalnym człowiekiem, takim samym jak każdy z nas. I czasami też grzeszy. Tyle że jemu z tego grzechu udaje się podnosić. A czy nic nie jest go w stanie złamać? Nie chcę za bardzo wchodzić w tę kwestię, bo może ona zdradzić dużą część filmu, ale mamy w fabule taki moment, gdy mój bohater staje bezsilny w obliczu Kościoła. I traci wiarę w tę instytucję. Zdaje sobie sprawę, że Kościół nie jest nieomylny.

Ale nawet w tym momencie nie ściąga sutanny. Staje przeciwko Kościołowi jako instytucji, ale nie przeciwko wierze katolickiej.

Dla mnie historia ks. Kukuły to metaforycznie droga do oczyszczenia i odnowy instytucji Kościoła katolickiego, a na tej odnowie to właśnie jemu najbardziej zależy w tym filmie.

Zauważyłem, że Wojciech Smarzowski raczej cię nie oszczędza.

Faktycznie, zadania, które dostaję od reżysera Smarzowskiego, nie należą do najłatwiejszych pod słońcem. Musiałem po tym filmie swoje odchorować. Myślałem, że to, co przeszedłem podczas kręcenia „Wołynia”, będzie dla mnie najtrudniejszym zadaniem emocjonalnym. Myliłem się. Praca przy „Klerze” zmieliła mnie, złamała doszczętnie. Skończyło się tym, że postanowiłem zrobić sobie roczną przerwę w pracy na planie filmowym. Musiałem się zregenerować, odpocząć.

Budując rolę Kukuły, opierałeś się na postaci jakiegoś prawdziwego księdza?

Nie, w tym przypadku nie miałem żadnego protoplasty, który by mi pomógł tego bohatera zbudować. Natomiast miałem przed oczami moje rodzinne miasto, Strzelce Opolskie; tam znajduje się parafia św. Wawrzyńca, gdzie był molestowany mój bliski kolega. Przez cały czas pracy nad tym filmem z tyłu głowy i w sercu miałem właśnie jego. Również w scenie monologu, w której ks. Kukuła wychodzi przed wiernych i dzieli się z nimi swoją traumatyczną historią. To był dla mnie jeden z najtrudniejszych dni na planie. Natomiast jeśli chodzi o samą pracę, to przez cały czas towarzyszył mi konsultant Piotr Szeląg, który przez wiele lat był kapłanem i zna doskonale wszystkie niuanse liturgii czy rzeczy dotyczących codziennego życia księdza na parafii. Dzięki niemu moja postać jest pewnie bardziej wiarygodna, to prawdziwy ksiądz z krwi i kości.

Czytaj też:
Rekord oglądalności „Kleru”. Producent będzie musiał oddać 3,5 mln zł z dotacji od państwa?

Cały wywiad dostępny jest w 40/2018 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.