Lider zespołu wykreował się w internecie na gwiazdę muzyki. Do tego zadania podszedł w profesjonalny sposób. Nagrał piosenki, których można posłuchać na profilu na YouTubie. Kupił fikcyjnych fanów w mediach społecznościowych, a także stworzył stronę internetową bandu. Te zabiegi okazały się jednak nie do końca skuteczne. Jered Threatin chciał zagrać trasę koncertową. W jej ramach zespół miał wystąpić w Anglii, Szkocji, Irlandii, Francji, Włoszech i Niemczech. Oszustwo, jakiego się dopuścił Threatin, szybko wyszło na jaw. Rzekomą ogromną popularność zespołu zweryfikował już pierwszy koncert. Pojawiły się na nim trzy osoby.
Kolejny koncert, który miał się odbyć w Belfaście został odwołany. Nieświadomy niczego perkusista i basista zespołu, który został wynajęty tylko na tę trasę koncertową, zrezygnował, gdy okazało się, że założyciel zespołu kłamał w sprawie sprzedaży biletów, a reakcje fanów na Facebooku były w rzeczywistości generowane z kupionych kont. Jak podaje The Guardian, dla Threatina może to być sukces marketingowy – „w końcu z nieznanego artysty stał się rozpoznawalną osobą, o której piszą gazety”.
Czytaj też:
Kompozytor oburzony talent show Polsatu. „To taniec na grobach setek tysięcy ludzi”