Dziwne drogi literackiej Nike

Dziwne drogi literackiej Nike

Wiesław Myśliwski
Wiesław Myśliwski 
Wiesław Myśliwski odbiera kolejne laury za powieść „Ucho igielne”. A jednak gremium jurorskie Nagrody Nike wybitną książkę zignorowało. Komentarz Leszka Bugajskiego.

Niedawno Wiesławowi Myśliwskiemu wręczono Nagrodę Literacką m. st. Warszawy za „Ucho igielne” – uznane przez jury za najlepszą powieść wydaną w 2018 roku. W tym samym czasie Myśliwski został uhonorowany – za całokształt – Poznańską Nagrodą Literacką. Oba te zdarzenia, choć ważne, sensacją nie są, bo słusznie odbierał on chyba wszystkie najważniejsze polskie laury literackich. Dwukrotnie sięgnął po Nagrodę Nike (1997 i 2007), która nadal uchodzi za najbardziej prestiżowe wyróżnienie w kraju. Bardziej zastanawiające są rozstrzygnięcia kolejnych składów jury tej nagrody, także tegorocznego, dotyczące jego powieści.

Przypomnijmy sobie, że jest to – według oficjalnych zapisów – wyróżnienie „za najlepszą książę roku poprzedniego” i że „celem nagrody jest promocja literatury polskiej, ze szczególnym zwróceniem uwagi na powieść”. No i 2013 roku ukazała się wybitna powieść Myśliwskiego „Ostatnie rozdanie”, znalazła się wśród dwudziestu książek nominowanych do Nike, ale wśród siódemki finalistów już jej zabrakło, czyli według jury była ona słabsza od tych kilku, która się tam znalazły. A to akurat prawdą nie jest. Zrozumiałe są różne upodobania jurorów, ale jednak w manifestacyjnym uznaniu przez nich, że „Ostatnie rozdanie” ustępuje poziomem tamtym– z cały szacunkiem, bo to dobre powieści, – było gestem niezwykłym. Młody literaturoznawca, anonimowo, mówi dzisiaj, że to nic oburzającego, bo Myśliwski jest dwukrotnym laureatem nagrody i może ustąpić młodszym pisarzom. Ale regulamin wyraźnie określa, że brany pod uwagę jest poziom artystyczny, a nie wiek autora, jego literacka pozycja czy liczba zdobytych nagród.

Dzisiaj też jest dziwnie. Na ogłoszonej w maju liście utworów nominowanych do Nike nie znalazło się „Ucho igielne”. Jakby wydanej w ubiegłym roku książki Myśliwskiego nie brano jej pod uwagę. Więc dobrze – nadano sygnał, żeby Myśliwski ustąpił następcom i nie „kosił” bezwzględnie pisarskiej konkurencji. Dość już tych wybitnych powieści! Szkopuł jednak w tym, że w ubiegłym roku nie ukazało się wiele wybitnych powieści, a już na pewno nie można do takich zaliczyć „Królestwa” Szczepana Twardocha, które zostało nominowane.

A tymczasem na świecie… W styczniu 2011 roku Nagrodę Literacką Saint-Emilion dla najlepszej powieści zagranicznej przyznano „L’Art d’écosser les haricots” czyli „Traktatowi o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego, pierwszej jego powieści wydanej we Francji. Rok później amerykańską Best Translated Book Award 2012 czyli nagrodą dla najlepszej książki przełożonej na angielski i wydanej w USA uhonorowano powieść „Stone upon Stone”, czyli „Kamień na kamieniu” Myśliwskiego z 1984 roku. Zdumiewający był fakt, że takie zdarzenie – powieść, która wstrząsnęła w swoim czasie polską literaturą i po ćwierci wieku została w Ameryce uznana za wybitną – przeszło u nas bez echa, choć jak surykatki stadnie wypatrujemy kiedy ktoś z naszych otrze się o Oscara.

Źródło: Wprost