Już odbierając nagrodę w Gdyni Agnieszka Holland mówiła o „inżynierii społecznej megalomańskiej władzy”. Teraz, w wywiadzie przeprowadzonym na antenie Radia ZET, reżyserka przyznała wprost, że przesłanie filmu jest aluzją m.in. do Jarosława Kaczyńskiego.
– Myślę, że to ważny film i odbiór jego na projekcjach był tak mocny, ludzie byli tak poruszeni, tak jak gdyby... jakby to powiedzieć… jakby dostali jakiegoś takiego emocjonalnego przeżycia – mówiła Holland o swoim filmie. – Jest to aluzja do tych populistycznych przywódców, którzy uważają, że władza daje im prawo do tego, żeby projektowali człowieka, żeby projektowali społeczeństwo, żeby projektowali naturę albo żeby niszczyli naturę. I takich populistów mamy niestety w tej chwili sporo. Od Trumpa przez Bolsonaro do prezesa Kaczyńskiego – dodała.
Dziennikarka Radia Zet Beata Lubecka dopytywała też jakie konkretnie zagrożenia widzi Agnieszka Holland w działalności polskiego rządu dotyczącej kultury. – Te zagrożenia widzę w działalności ministra kultury pana Glińskiego. Filmu, muszę powiedzieć, dotknęło to jeszcze w stosunkowo najmniejszym stopniu, natomiast jeśli chodzi o teatry, zaczęło się to bardzo szybko – stwierdziła reżyserka – Wszędzie tam, gdzie ministerstwo ma jakąś władzę w teatrze, bo na ogół teatry są jednak pod egidą miast na szczęście, to próbuje przeprowadzić inżynierię personalną w ramach tych teatrów – wyjaśniała.
Holland uważa, że „kompetentni ludzie, którzy dobrze pracują dla polskiej kultury i dla promocji polskiej kultury w świecie” są wyrzucani z pracy, a na ich miejsce „wsadza się ludzi, którzy są niekompetentni, tylko dlatego, że są powiązani jakimiś partyjnymi nićmi”.
– W muzeach jest podobnie, więc ta działalność ministerstwa w sprawie kultury jest głęboko szkodliwa – kontynuowała reżyserka. – Głęboko szkodliwa i dla polskiej kultury, i dla obrazu Polski w świecie. A tymczasem dowiadujemy się, że ciężkie miliony są wydawane na promocję, na to, żeby pociotek jakiegoś PiS-owskiego nominata udawał, że promuje Polskę w USA... – dodała.
Holland negatywnie odniosła się również do programu Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza do kwestii dotyczących kościoła, rodziny, czy repolonizacji mediów. – Jeżeli chodzi o prawo, demokrację i sprawiedliwość, oraz kulturę widzę to w czarnych barwach – podsumowała.
Czytaj też:
Rozdano nagrody na Festiwalu Filmów w Gdyni. Holland, Boczarska i Ogrodnik wśród laureatów