Jakie było pierwsze zdanie, które wypowiedziała Olga Tokarczuk po tym, jak dowiedziała się, że otrzymała literackiego Nobla? – Nie mogę powiedzieć, bo było to niecenzuralne słowo – przyznała pisarka. Zdradziła jednak, że pierwszą osobą, która jej pogratulowała był jej mąż, a pierwszy telefon, jaki wykonała był do jej syna.
Olga Tokarczuk przyznała, że bardzo cieszy ją to, że książki, które są lokalne, dzieją się gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej i dotyczą polskiej historii, czytane są w innych krajach. – To znaczyło, że są jednak uniwersalne, że ta polska rzeczywistość zostaje przekuta w coś, co jest wspólne dla innych ludzi i mogą wzruszać czy podobać się gdzieś za granicą. To niesamowite – wyjaśniła. Pisarka podziękowała też swojej mamie, mężowi, z którym, jak przyznała „przedyskutowuje każdą książkę” oraz synowi, który prowadzi jej stronę na Facebooku. – Czuje, że dostałam tak dużo dobroci od wszystkich, że roztapiam się pod tym – mówiła.
– Jest takie pytanie, czy potraktować tę nagrodę teraz jako coś, co przewraca świat do góry nogami. Myślę, że będę kontynuowała ten tour promocyjny (Tokarczuk promuje teraz w Niemczech „Księgi Jakubowe” – red.) i nie będę robiła żadnych ekscentrycznych ruchów i że spróbuję się jakoś ułożyć z tą nagrodą – przekazała. Dodała, że później wróci do swojego biurka, remontu domu, a w zimie wyjedzie na miesiąc w odosobnione miejsce, gdzie skupi się na pisaniu. – Strasznie się cieszę na ten wyjazd. Życie idzie dalej... – stwierdziła.
Czytaj też:
Przesłanie Olgi Tokarczuk przed wyborami. „Zagłosujmy dobrze, za demokracją”