„Zwyczajna, piątkowa noc w Nowej Hucie. Kamery monitoringu u zbiegu dwóch ulic rejestrują młodego chłopaka o drugiej piętnaście. Nie ma go na nagraniu z przecznicy dalej. Sześć lat później, podkomisarz Agnieszka Oliwa odnajduje ciało chłopaka w Opolu. Wszystko wskazuje na to, że w wyjątkowo osobliwy sposób popełnił samobójstwo. Tymczasem z Okęcia startuje samolot z premierem na pokładzie. Zwykły lot do Toronto ma potrwać dziewięć godzin i trzydzieści pięć minut. Szybko okazuje się jednak, że najprawdopodobniej nigdy nie dotrze do celu… rozpoczyna się wyścig z czasem, a jedyną poszlaką jest chłopak, który niegdyś zaginął na krakowskich ulicach” – tyle o fabule od wydawnictwa Filia, które wydało powieść. A jak „Lot 202” sprawdził się w praktyce?
Nowi bohaterowie, nowy cykl?
Premierę książki „Lot 202" zaplanowano na 20 maja, chociaż czytelnicy mogli dostać ją do rąk już kilka lat temu. Remigiusz Mróz pracował wówczas jednak nad jeszcze inną powieścią, przez co drugi projekt musiał „odczekać”. Fani twórczości autora prawdopodobnie tylko na tym zyskali, ponieważ jak podkreśla sam autor – jego styl i warsztat ewaluują przez lata i to w oczekiwanym zarówno przez czytelnika jak i samego pisarza kierunku. Tym samym „Lot 202” doczekał się swoich „5 minut” i niewykluczone, że już od początku zyska grono sympatyków.
Fani Mroza dzielą się na tych, którzy z zapartym tchem czytają wszystkie jego powieści oraz tych, którzy mają swoich ulubionych bohaterów i są wierni wyłącznie im. I tak jednym czytelnikom do gustu przypadają jedynie książki z Chyłką w roli głównej, a inni z kolei wolą śledzić poczynania Forsta. Tym razem każda z grup odbiorców może poczuć się zaintrygowana, ponieważ najnowsza książka pisarza nie jest związana z żadną inną serią. Wprawdzie jednym z bohaterów jest znany chociażby czytelnikom „Wotum nieufności” Patryk Hauer, ale na łamach powieści prym wiodą również inne postacie.
Humor, przebojowość i lekkość – Mróz ciągle w formie
Wprowadzeni przez Mroza nowi bohaterowie dostarczają tego, za co pisarz jest najbardziej ceniony: charyzmy, ironicznego poczucia humoru, przebojowości oraz barwnych cech osobowości. Niektóre postaci są kreowane zgodnie ze znanym schematem: nie brakuje tam np. stróżów prawa, którzy raz po raz popisują się przemyśleniami, których nie powstydziłby się największy geniusz. I chociaż można mieć wątpliwości, czy przenikliwe i błyskotliwe działania inspektorów nie są lekko naciągane, to Mróz tak zarazem kreśli osobowość swoich bohaterów, że nie da się ich nie lubić oraz przymykać oko na pewne sprawy.
Dialogi w nowej powieści Mroza są często pisane dosadnym językiem, któremu zarazem nie brakuje naturalności i lekkości. Po drodze zdarzają się jednak dziwne sformułowania typu „nadwątlać zaufanie”, które rzadko słyszy się w mowie potocznej, ale są to jedynie wyjątki i w żaden sposób nie utrudniają odbioru powieści. Ta w wielu miejscach zaskakuje, a autor zafundował czytelnikom kilka zaskakujących zwrotów akcji. I tak jak w kilku innych powieściach Mroza, tak również i tutaj nie warto przywiązywać się do jednej interpretacji sytuacji czy bohaterów, których autor bez skrupułów potrafi w najmniej oczekiwanym momencie odesłać na tamten świat.
Czytaj też:
„Wiemy co robisz w internecie, śledzimy cię”. Obok takich słów ciężko przejść obojętnie