Śmierć, zdrada i rodzinne dramaty. „Prawda okazuje się bardziej zaskakująca”

Śmierć, zdrada i rodzinne dramaty. „Prawda okazuje się bardziej zaskakująca”

Kobieta czytająca książkę, zdjęcie ilustracyjne
Kobieta czytająca książkę, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Yuri Efremov
Powieść Joanny Łopusińskiej ma szansę stać się jednym z najciekawszych debiutów literackich roku. „Śmierć i Małgorzata” to nie tylko wciągający thriller psychologiczny, ale również próba analizy ludzkich relacji, mechanizmów kierujących zdradą i wpływu sekretów na nasze życie.

„Warszawa, upalne lato. Młody lekarz, Henryk Wieroński, znajduje zwłoki byłej narzeczonej, Małgorzaty Detman, bestialsko pobitej i prawdopodobnie zgwałconej, w jej własnej sypialni. Dlaczego dziewczyna kazała mu przyjść właśnie tego ranka? Jak to możliwe, że rodzice i bliźniaczka Zosia niczego nie zauważyli? Kto odpowiada za brutalne morderstwo pięknej, młodej kobiety? Co ukrywa Henryk? I kim właściwie była… Małgorzata? Śledztwo rusza pełną parą prowadzone przez prokuratorkę Maję Roch i jej partnera, inspektora Molskiego. Henryk zaś podejmuje dochodzenie na własną rękę. Wielowątkowa narracja to przybliża, to oddala czytelnika od rozwiązania zagadki. Prawda okazuje się bardziej zaskakująca, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać” – czytamy w opisie wydawnictwa Rebis, które wprowadza w nakreśloną przez Joannę Łopusińską fabułę.

Głos oddany Małgorzacie

Chociaż „Śmierć i Małgorzata” to literacki debiut Łopusińskiej, to autorce trzeba oddać, że dobrze przygotowała się do tej trudnej misji. Jej powieść od początku trzyma w napięciu, a kolejne rozdziały skłaniają czytelnika do zadawania nurtujących pytań: Kto zabił? Dlaczego? Kim naprawdę była główna bohaterka? Historia jest opowiadana z kilku perspektyw, a pisarka oddaje głos m.in. prokuratorce, narzeczonemu zmarłej czy Tadeuszowi, którego rola w opowieści jest stopniowo naświetlana. Tak samo stopniowane jest napięcie, a następujące po sobie wydarzenia pomagają zrozumieć dramat głównych postaci oraz wpływ wydarzeń z przeszłości na teraźniejszość.

Tytułowa Małgorzata nie tylko jest bohaterką, wokół której – pomimo tragicznej śmierci opisanej już na początku powieści – skupiają się kolejne wydarzenia, ale także narratorką. Jej myśli i odczucia poznajemy dzięki krótkim fragmentom pamiętnika, który jest zapiskiem osobistych przeżyć zmarłej. Łopusińska zdecydowała się tutaj na ciekawy zabieg, a dzięki sprawności językowej udało jej się nadać wspomnianym fragmentom aury tajemniczości. Sformułowania czy porównania używane przez Małgorzatę ukazują kunszt literacki Łopusińskiej, która równie dobrze jak w thrillerze psychologicznym, sprawdziłaby się zapewne również w powieści obyczajowej.

Wątków obyczajowych nie brakuje zresztą na kartach całej powieści. Łopusińska dużo uwagi poświęca emocjom głównych bohaterów zastanawiając się, co kieruje ich zachowaniami. To także analiza relacji międzyludzkich oraz próba zastanowienia się, co może doprowadzić do zdrady czy obsesyjnej wręcz miłości. To wreszcie zaskakująca historia i obiecująca zapowiedź, że Łopusińska nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a w przyszłości przeczytamy kolejne, oby równie wciągające, historie z miłością, nienawiścią i śmiercią w tle.

Czytaj też:
Max Czornyj o genie zła, planach na przyszłość i nowej książce. „Pisanie to nieustanna podróż”

Źródło: WPROST.pl