„Dwunastka czołowych polskich autorów kryminalnych. Dwanaście miejsc, w których króluje zbrodnia. Idealne życie jest ułudą, a najpodlejsze czyny stają się udziałem nawet najlepszych z nas. Miejski krajobraz często przeobraża się w teatr niewyobrażalnych zbrodni, a ulice polskich miast spływają krwią częściej, niż ktokolwiek chciałby przyznać. Sprawiedliwość nie zawsze triumfuje i niekiedy to zło ma ostatnie słowo” – czytamy w opisie wydawnictwa Czwarta Strona.
Jak zapewnia wydawca, „Awers” to „brawurowa wyprawa w głąb bezlitosnej miejskiej dżungli”. „To uważne spojrzenie na otaczający nas świat, w którym nie brak złowieszczych detali. Pełen niewyjaśnionych zbrodni i niesamowitych historii, niemal pulsujących od zawartego w nich zła” – dodaje. I tak jak zapowiada, miasta stają się istotnym tłem rozgrywanej akcji, wręcz niemym świadkiem opisywanych przez autorów zbrodni.
Nierówno, ale dobrze
„Awers” jest zbiorem oddzielnych utworów, i jak można się było spodziewać – nie jest to zbiór równy. Obok świetnych opowiadań są również i te mniej wciągające, chociaż o żadnym z nich nie można powiedzieć, że jest zbędne czy przypadkowe. Każdy z autorów przyłożył się do pracy, oddając czytelnikom gotowy efekt swoich starań i możliwości.
Motywem przewodnim każdego z opowiadań staje się zbrodnia. Pojawiają się wątki rodzinne, w tym relacji między małżonkami czy zdrady. Nie brakuje zwrotów akcji, a każda z historii trzyma w napięciu do samego końca. Na uwagę zasługuje chociażby „Maryjka” Marty Guzowskiej, gdzie autorka zdecydowała się na uczynienie narratorką kobiety rozmawiającej z Bogiem. Wysoki poziom trzyma również opowiadanie Izabeli Janiszewskiej, która w swoim stylu nawiązała do problemu przemocy wobec kobiet, czerpiąc przy tym pełnymi garściami z szeroko rozumianej psychologii.
Przemysław Żarski, Hanna Greń, Robert Małecki i Bartosz Szczygielski również pokazali, na co ich stać, a ich opowiadania są dobrze skonstruowane, nieprzewidywalne, a co najważniejsze – ciekawe. Opowiadania pozostałych autorów także trzymają poziom, a każda z historii jest unikatowa. Unikatowe jest również kreowanie narracji oraz stosowanie różnych zabiegów. I tak niekiedy narratorem staje się główny bohater, a w innych opowiadaniach historia przedstawiana jest z punktu widzenia postronnego obserwatora. Całość współgra ze sobą, dzięki czemu „Awers” można przeczytać bez pomijania któregokolwiek z autorów. Sam fakt wydania takiej pozycji to ukłon w stronę czytelników, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w wielkim świecie polskiego kryminału i jeszcze nie zdecydowali się, których autorów chcą śledzić.
Czytaj też:
Max Czornyj wie, jak poruszyć wyobraźnię. Lepiej nie czytajcie tego przy jedzeniu