„Neorochirurg” pojawił się na polskim rynku dzięki wydawnictwu Filia, które postanowiło przybliżyć czytelnikom działalność Jaya Jayamohana. To neurochirurg dziecięcy, który pracuje w szpitalu im. Johna Radcliffe'a w angielskim Oksfordzie. Na co dzień zajmuje się leczeniem guzów wrodzonych oraz problemów neurochirurgicznych u dzieci, a także rekonstrukcjami twarzoczaszki. W swojej książce opowiedział o pracy na sali operacyjnej, korzystając z ponad 20-letniego doświadczenia w zawodzie.
O czym jest „Neorochirurg”?
„Istnieją dwa sposoby na otwarcie głowy dziecka: elegancki i na szybko. Ja zazwyczaj golę włosy, nacinam skórę skalpelem, a potem wypalam sobie drogę do kości za pomocą elektrycznego żegadła. Jest to powolna, precyzyjna metoda, która niemal nie pozostawia blizny, ale zajmuje dość dużo czasu. Czasu, którego – jak przypomina mi ciągły sygnał alarmu na monitorze pracy serca – nie mam” – opowiada Jayamohan, a jego książka obfituje w tego typu relacje.
Podejmowane przez neurochirurga wybory wiążą się z olbrzymią presją oraz koniecznością brania na siebie odpowiedzialności. Jayamohan nie zapomina również o roli rodziców, którzy obdarzają go dużym zaufaniem, niejako powierzając mu los swoich dzieci.
„Zaufanie, którym muszą mnie obdarzyć, nigdy nie jest przeze mnie lekceważone i staram się każdemu z nich zapewnić taką opiekę, jakiej bym chciał dla mojego dziecka. To jest największa obietnica, jaką mogę dać każdemu z nich. Tak jest, nawet jeśli czasami nie podoba im się to, co słyszą” – czytamy w książce, która stanowi fascynujący opis pracy neurochirurga, dla którego każdy dzień niesie kolejne wyzwania.
Czytaj też:
Śmierć na planie reality show. Czornyj rzuca wyzwanie czytelnikomCzytaj też:
Mocny początek roku w wykonaniu Szczygielskiego. Tutaj ciężko przewidzieć zakończenie