„Terror” zaczyna się od mocnego uderzenia. Czytelnik zanurza się w historię terrorysty szantażującego policjantów i grożącego atakiem terrorystycznym. Czy dojdzie do zamachu? Czy prowadzącym śledztwo uda się rozwikłać zagadkę i uratować setki istnień? Odpowiedzi na te pytania dostarcza dalsza lektura książki Maxa Czornyja, która ukazała się nakładem wydawnictwa Filia.
Gęsta atmosfera i wyścig z czasem
Atmosfera grozy i napięcia towarzyszy odbiorcy od samego początku, a bohaterowie powieści ścigają się z nieubłaganie ubiegającym czasem, który działa na ich niekorzyść. Czornyj wprowadza kolejne postaci, rzucając garść faktów z ich życia osobistego, przemyśleń i refleksji. To po kilku minutach okazuje się być rzeczywistością do zapomnienia, ponieważ dany bohater ginie. I to jest jedna z wartości „Terroru” – zwroty akcji nadają dynamizmu powieści, która i tak jest skonstruowana bardzo sprawnie dzięki krótkim rozdziałom i zmieniającym się punktom widzenia.
Wspomniane punkty widzenia Czornyj osadził na kilku płaszczyznach: terrorysty, policjantów prowadzących śledztwo wespół z szeregiem ekspertów oraz polityków, którzy na grożącej stolicy tragedii próbują zbić kapitał i poprawić swoją pozycję w sondażach. Przedstawiciele władzy są przedstawieni w niekorzystnym świetle, ale mają realny wpływ na dalszy przebieg wydarzeń.
Wyrazisty inspektor z Biblią w dłoni
Prowadzący śledztwo Adam Knap to najdokładniej nakreślona postać w książce Czornyja. W postaci głęboko wierzącego inspektora, który swoim rozmówcom cytował fragmenty Pisma świętego i raz po raz odnosił się do spraw wiary można doszukiwać się lekkiego przejaskrawienia, ale autor powieści zrobił to subtelnie i z klasą. Trudno doszukać się tutaj piętnowania religijnych postaw czy szydery w stosunku do katolicyzmu, dzięki czemu narrator zachował obiektywizm światopoglądowy.
Intrygująca jest również postać ekspertki od głosu, która odgrywa kluczową rolę w rozszyfrowywaniu nagrań nadsyłanych przez terrorystę. Jąkająca się Greta Nawrocka musi poradzić sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn, spośród których niektórzy kwestionują podsuwane przez nią rozwiązania. Kobieta doskonale odnajduje się jednak w stresujących sytuacjach, a Czornyj przy tej postaci pozwolił sobie na wykreowanie delikatnego wątku romantycznego.
Powieść trzyma w napięciu do samego końca i nie sposób przewidzieć rozwiązania tej historii. Czornyj zdecydował się na drastyczny zwrot akcji, którego mogli się nie spodziewać nawet najbardziej uważni czytelnicy. Otwarte zakończenie sprawia z kolei, że lektura „Terroru” stawia odbiorcę przed kolejnymi pytaniami, na które odpowiedź – miejmy taką nadzieję – poznamy w kontynuacji powieści.
Czytaj też:
Psychopatyczny pedofil i porwanie dziewczynek. Ta historia nie daje spokoju