„Świeże literackie mięcho” – pisze Joanna Bator, a Łukasz Orbitowski dodaje: „Magiczna i piękna książka”. Umieszczenie na okładce „Pomiędzy” Pawła Radziszewskiego przychylnych słów uznanych autorów stanowi pewnego rodzaju obietnicę, którą czytelnik odbiera jako dobry prognostyk przed zapoznaniem się z wykreowaną przez chwalonego autora historią i zweryfikowaniem pozytywnych słów z własnymi odczuciami po lekturze.
Mogłoby się wydawać, że autor już w pierwszych słowach niemal w szkolny sposób zarysowuje miejsce i czas akcji, wypunktowując je. Jednak pozory bardzo mylą, a pod wspomnianymi hasłami kryją się malownicze wyrażenia i rozpościera iście bajkowa aura. Czytelnik przenosi się do „wsi pośrodku przeklętego lasu na bagnie, której na początku nie było, gdy las nie był przeklęty”, a losy bohaterów rozgrywają się „pomiędzy dniem, w którym Hrabia zakochał się w obrazie, a ścięciem garbatej gruszy”. Jedynie poprzez ten krótki opis Paweł Radziszewski zrealizował cel, który leży na sercu każdemu autorowi – zaciekawił czytelnika i poprowadził go w głąb przestrzeni wypełnionej dozą tajemniczości i magii.
„To opowieść o tym, że prawda bywa nie do zniesienia, nawet jeśli się w nią nie wierzy, i o tym, że czasami dzieją się cuda, które nie są ani dobre, ani złe, tylko takie pomiędzy” – czytamy na okładce „Pomiędzy”.
Paweł Radziszewski zdecydował się na wyraźny strukturalny podział książki. Czytelnik przemierza przez opowieści korzeni, ognia, wody, kamieni i mgły. Już w samym nazewnictwie kolejnych rozdziałów autor wyraźnie akcentuje, na co odbiorca powinien zwrócić uwagę. Podrzuca nienachalnie pewnego rodzaju klucz. Zdecydowanym atutem „Pomiędzy” jest sposób prowadzenia narracji, a właściwie płynność zlepiania i zazębiania kolejnych wątków, które im bliżej końca, tym bardziej niczym gałęzie drzew splatają się i tworzą historię, której daleko od sztampowej.
W książce „Pomiędzy” zwyczajne zdarzenia krzyżują się z tymi, które były osiągalne za sprawą bujnej wyobraźni autora. Dzięki bogactwu pomysłów czytelnik ma okazję poznać los Hrabiego, który przegrał las w karty, bo chciał zgodnie z przysłowiem mieć szczęście w miłości. W lesie zaś zamieszkał młody fornal z Cyganką i niedźwiedziem, który pomógł zbudować dom pod garbatą gruszą. A w tym miejscu urodziła się Pola, która zadurzyła się w cygańskim królu, ale los sprawił, że wyszła za innego mężczyznę. Przybysz zaś zapanował nad bagnem, które przez lata dyktowało warunki, a Cyganie wykopali obraz, któremu przypisywano niezwykłe właściwości.
Paweł Radziszewski zestawia bohaterów o wyjątkowym wyglądzie czy zdolnościach i zwyczajne problemy dnia codziennego, z którymi się mierzą. A wszystko to osadza w na pozór tuzinkowej przestrzeni, która potrafi zaskoczyć. To z kolei sprawia, że czytelnik znajduje się niejako w zawieszeniu pomiędzy dwoma światami – realnym i bardzo odległym od tego, w którym na co dzień kroczy. Podobny zabieg autor stosuje, tworząc swoich bohaterów. Oni również znajdują się pomiędzy – pomiędzy tym, czego pragną, a tym, co jest w ich zasięgu.
„Kilka lat chodził tak z ojcem, zanim weszło mu to w krew. W końcu przestał się bać i sam zaczął korzystać z grząskich mglistych, ale bardzo przydatnych połączeń, które pozwalały prześliznąć się pomiędzy tym, co na powierzchni i pod nią, pomiędzy ziemią i wodą, tym, co było, i tym, co będzie. Jako doświadczony meliorant dobrze wiedział, że woda mąci w głowie, pokazując przyszłość, i nieważne, czy jest ona prawdziwa, czy nie, bo przyszłości zwyczajnie nie ma” – fragment książki „Pomiędzy”.
W przypadku pozycji autorstwa Pawła Radziszewskiego sprawdza się powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce”. I mimo że sama pewnie nie przyciągnie malowniczym widokiem spojrzeń wielu odwiedzających księgarnie, to ci, którzy poznali losy bohaterów z pewnością uśmiechną się na jej widok. Dla tych czytelników nabierze ona znaczenia i będzie zdecydowanie czymś więcej niż delikatnie rozmytym obrazkiem.
Każdy czytelnik zamknie „Pomiędzy” z myślą, że nie była to zwyczajna historia. Ze względu na pojawiające się elementy magiczne, odbiorca ma wrażenie, że autor zaprosił go do świata baśni, czarodziejskiej krainy, w której nic nie musi być takie, jak początkowo się wydaje, a słowo „pomiędzy” nabiera nowego wymiaru.
Czytaj też:
„Nie słuchaliście mnie, dopóki nie zasłoniłem twarzy”. Banksy zabiera głos