Pisarza, ale także – a może przede wszystkim – myśliciela, który śmiało formułował wizje tego, co może spotkać w przyszłości człowieka coraz bardziej uzależniającego się od techniki i oddającego jej w zarządzanie coraz większą część swojego życia. Wbrew pozorom Lem nie był nadmiernym entuzjastą tego procesu, raczej przed jego dalekosiężnymi efektami ostrzegał.
Nie miejsce tu na wdawanie się w analizę jego futurologicznych rozważań, ale warto zwrócić uwagę na jeden fakt: myśliciel przez lata analizujący wpływ rozwoju nauki i techniki na człowieka do końca życia nie nauczył się obsługiwać komputera. Od początku swojej drogi pisarskiej, co zrozumiałe, posługiwał się maszyną do pisania, ale nie zmienił tego w czasach, gdy komputery osobiste stały się elementem codzienności nie tylko osób zawodowo piszących, lecz po prostu wszystkich.
Czy nie chciał zmieniać pisarskich przyzwyczajeń, co jest oczywiście możliwe (znam pisarzy, którzy dotąd lub do niedawna posługiwali się wiecznym piórem albo i ołówkiem)? A może był to jednak rodzaj protestu i obrony przed tym, by „maszyna” zbyt głęboko wchodziła w tak intymną sferę, jak twórczość artystyczna? Może ten gest odmowy, był ostrzeżeniem dla nas wszystkim, gest wykonany przez człowieka, który setki czy tysiące godzin spędził na studiowaniu i analizowaniu zawiłości cybernetyki i wszelkich nowości technologicznych?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.