Kilka dni przed premierą filmu „Nie czas umierać" reżyser najnowszej odsłony przygód agenta Jej Królewskiej Mości, Cary Fukunaga, powiedział że Bondy z Seanem Connerym gloryfikowały gwałt, a Bond w nich był gwałcicielem. Oskarżenie to powraca od lat, ale przy wyczekiwanej premierze filmu, wybrzmiało mocno.
Chwilę wcześniej z kolei ostatni Agent 007, czyli Daniel Craig, uznał, że Bondowi nie powinno zmieniać się płci, a należy napisać od nowa jakąś rolę agentki dla kobiety. Ma rację. Bond to Bond.
Tyle, że o tym, iż kobieta miałaby wcielić się w kolejnej odsłonie jego przygód, mówi się od dłuższego czasu. Miałoby to być postępowe i „oddające szacunek wszystkim ofiarom Bonda”.
Do tej dwójki dołączył jeszcze Ben Whishaw (nowy Q w Bondach z Craigiem), który powiedział, że jego zdaniem następca Craiga powinien być gejem. I znów zawrzało. Gwałciciel, gej, kobieta, a nie zapominajmy od pomysłach na obsadzenie w postaci Bonda czarnoskórego aktora – żadna wymyślona postać nie może pochwalić się taką ilością kontrowersji i szalonych pomysłów!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.