„Wprost”: Czym jest „ideologia Mozila”?
Czesław Mozil: Ludzie próbują mnie określić i za każdym razem, gdy to robią, mam poczucie, że to jest jakieś nieporozumienie. To absurdalne, tak samo, jak absurdalne jest to, że dziś Polsce słowem „ideologia” można określić w zasadzie wszystko. To słowo tak przylgnęło do naszego języka.
Teraz sam wykorzystałem je jako prztyczek. Trzy lata temu miałem blokadę, tworzenie przychodziło mi z trudem. Odczuwałem wtedy taki typowy lęk muzyka – albo inaczej: typowy dla mnie lęk.
Chodzi o to, że nagle straciłem wiarę w to, że to co robię ma jakikolwiek sens, choćby dla jednej osoby. Ten mój lęk zwykle rodzi się z kompleksów.
Lęk na szczęście minął.
Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że skoro mam już bukiet piosenek, które opowiadają o moim stanie, ale też opisują prostymi obrazkami i słowami to, co staram się zrozumieć w związku z sytuacją w kraju, „ideologia Mozila” będzie dobrym tytułem nowej płyty.
Mocne teksty. Nie jest to płyta prosta w odbiorze.
Nagrywając zawsze myślę, że to jest najprostsze, co można zrobić – i wszyscy to powinni grać w radio. Potem sobie uświadamiam, że choćby utworu pt. „Dzień, w którym uśmiech znikł” na pewno nikt nie zagra. Ale moja żona twierdzi, że to najlepsza płyta, jaką nagrałem. A ja żony słucham, więc w to wierzę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.