Tych, którzy w tym momencie się wzdrygnęli, że dramaty to jednak nie jest fajna lektura, bo przecież pisane są nie po to, by je czytać, lecz by oglądać je w teatrze, spieszę zachęcić: „Bowie w Warszawie” Doroty Masłowskiej to nie jest typowy tekst dramatyczny.
To raczej krótka powieść, która udaje sztukę teatralną, o czym świadczą rozbudowane didaskalia z dogłębnymi charakterystykami postaci, ich motywów działania, życiowych doświadczeń. A jeśli dopuszcza je autorka do głosu, to częściej wygłaszają świetnie napisane monologi, niż wchodzą ze sobą w interakcję.
Ujmując rzecz najkrócej: Masłowska napisała utwór, który jest jakąś formą pośrednią między dramatem a prozą. I zrobiła to bardzo dobrze.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.