Rozwój kariery Stevena Spielberga to historia, która – nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości – zostanie kiedyś przeniesiona na wielki ekran. Swoje pierwsze filmy nakręcił jako nastolatek, mając do dyspozycji kilkaset dolarów. Z perspektywy dekad spędzonych na oglądaniu jego wielkobudżetowych produkcji taka kwota wydaje się wręcz śmieszna, ale to wystarczyło, by młody twórca do reszty zakochał się w sztuce filmowej.
Płetwa grzbietowa
Zanim Spielberg wypłynął na szerokie wody filmowego oceanu, podjął studia reżyserskie, których nie zdołał jednak ukończyć, bo w wieku 21-lat zdecydował się na podjęcie nieodpłatnego stażu w wytwórni Universal. Tak zaczęła się jego przygoda z amerykańską telewizją, która zaowocowała m.in. wyreżyserowaniem kilku odcinków serialu „Colombo” z Peterem Falkiem w roli głównej. Jednak to w roku 1971 roku widzowie mogli po raz pierwszy zapoznać się z olbrzymim talentem młodego reżysera. Wówczas do kin trafił minimalistyczny thriller „Pojedynek na szosie”, w którym służbowa podróż amerykańskiego everymana zmienia się w dramatyczną walkę z szalonym kierowcą ciężarówki.