Łukasz Sakowski, autor „Bioksiążki”, organizator plebiscytu na Biologiczną Bzdurę Roku: Pani książka jest o miłości i seksie. Mimo to pojawia się w niej niewiele o dzieciach i rodzicielstwie. A to dość bliski i w wielu przypadkach nierozerwalny temat. Do tego gorący, bo kwestia niskiej dzietności i kryzysu demograficznego zajmuje coraz więcej osób. Dlaczego tego wątku jest w pani reportażu tak niewiele?
To nie do końca prawda, bo bardzo ważny jest rozdział o ludziach, którzy się rozwiedli i nadal razem wychowują dzieci. W konfiguracji, w której jest jedna mama i jej dwóch byłych mężów, także ze sobą zaprzyjaźnionych. Dwa razy w roku jeżdżą wspólnie na wakacje z dziećmi i nowymi partnerami, spędzają razem święta; to jest bardzo rozszerzona rodzina, w której jest sporo dorosłych, ale to dzieci i ich poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa znajdują się w centrum. Byli partnerzy, będący ich rodzicami, są przyjaciółmi. Jedzą raz w tygodniu kolację w pełnym gronie, aby dzieci miały poczucie, że rodzice się lubią.
To jest coś, czego trzeba się nauczyć w dzisiejszym świecie. Bo żyjemy w kulturze monogamii seryjnej i coraz częściej jest tak, że jedno dziecko jest z jednym partnerem, a drugie z innym.
Jednocześnie moja książka nie traktuje przede wszystkim o rodzinach, tylko o miłości romantycznej, erotycznej, bardzo różnorodnej i często wielkiej. Ale w szwedzkich rodzinach dzieci są niezwykle ważne i myślę, że widać to w rozdziałach, które traktują o ludziach mających dzieci, a takich rozdziałów jest kilka.
Im dłużej żyjemy, tym większe ryzyko, że miłość do jednego partnera wygaśnie i będziemy szukać kolejnego. Przekleństwem długowieczności jest utrata miłości.
Albo raczej: nasza długowieczność tworzy nowe wyzwania dla miłości i jeszcze większe dla namiętności. Zwłaszcza jeśli żyjemy w kulturze i społeczeństwie, które dają jednostce przestrzeń i szanse na poszukiwanie szczęścia i samorealizacji. Ale też nie powinniśmy myśleć tak, że jeśli miłość się kończy, to znaczy że za mało się staraliśmy, byliśmy leniwi albo że miłość nie była prawdziwa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.