„Sandman” należy do elitarnego grona tytułów, które w latach 80. i 90. XX wieku odegrały kluczową rolę w rozwoju amerykańskiego komiksu mainstreamowego i zmianę postrzegania tego medium w świadomości społecznej. Zyskał uznanie nie tylko czytelników komiksów, ale i osób, które wcześniej ich unikały, traktując je jako poślednią formę rozrywki, pozbawioną walorów artystycznych. „Sandman” udowodnił im, że tak być nie musi.
Ale i był to komiks na wskroś oryginalny. Akcja rozgrywała się w uniwersum DC – a więc w świecie zamieszkiwanym przez takie postaci, jak Batman, Superman, Wonder Woman – lecz na jego obrzeżach. Miał też wyjątkowego bohatera. Niezwykle potężnego, lecz odległego od „pospolitych” superherosów, któremu nie w głowie było przywdziewać spandeks i walczyć z superzłoczyńcami, ponieważ na jego barkach spoczywał ciężar całkiem innego kalibru.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.