Karl Ove Knausgard kilka lat temu niespodziewanie stał się światową gwiazdą literatury. Jego sześciotomową powieść „Moja walka” przetłumaczono na ok. 40 języków. To robi wrażenie. Ale jeszcze bardziej przemawia do wyobraźni arytmetyczne wyliczenie: jeżeli w jego ojczystej Norwegii sprzedano 450 tys. jej egzemplarzy, to podobny sukces odniósłby w blisko siedem razy bardziej ludnej Polsce pisarz, który sprzedałby ponad siedem mln swoich książek.
To jednak przerasta wszystkie wyobrażenia o krajowym sukcesie wydawniczym, jakimi się żywimy tutaj, gdzie nawet powieści rozrywkowe osiągają nakłady poniżej 100 tys. egzemplarzy. Po prostu literacki szał. I to szał, który rozlał się na dużą część świata.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.