Maciej Drzażdżewski, „Wprost”: Każda edycja festiwalu jest szczególna, ale w tym roku spotkaliśmy się na jubileuszowej, bo 20. już Jazzowej Jesieni w Bielsku-Białej, a w dodatku obchodzimy 80. rocznicę urodzin Tomasza Stańko. Czy w związku z tym ma pani poczucie pewnej wyjątkowości?
Anna Stańko: Na pewno. Obchody 80. urodzin taty to jest szereg różnych wydarzeń, podczas których świętujemy jego muzykę. Są to niezwykle duże wydarzenia, wyprodukowane z wielkim rozmachem, co czyni z nich takie spektakularne bomby. Natomiast festiwal XX Jazzowa Jesień jest dużo bardziej kameralny i myślę, że w sposób intuicyjny ułożyłam taki program festiwalu, jakiego tata chciałby po prostu posłuchać. Te wielkie wydarzenia, jak choćby koncerty w Londynie i w Nowym Jorku czy premiery angielskiej wersji autobiograficznej książki „Desperado” i płyty Tomasz Stańko Quintet „Wooden music I”, to są rzeczy zrobione z myślą o odbiorcach, a ten festiwal jest po prostu prezentem dla taty. Wybrzmiewa tu muzyka, której z pewnością chciałby słuchać.