– Robię filmy, aby obudzić dyskusję o społeczeństwie. Ale bez kija w wiadomej części ciała – mówi Ruben Östlund, który w ostatnich latach wskoczył na podium, znalazł się wśród najmodniejszych i najbardziej utytułowanych reżyserów europejskich.
Szwecja, która dała kinu posępną powagę Ingmara Bergmana, dzisiaj oferuje ironiczny chichot sowizdrzała. Laureat dwóch Złotych Palm (za „The Square” i – właśnie – „W trójkącie) miewa dość pospolite poczucie humoru. Potrafi jednak sprawić, że potknięcie się na skórce od banana staje się komentarzem społecznym.
Albo jak w jego nowym filmie – problemy gastryczne przynoszą metaforę późnego kapitalizmu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.