Wiktor Krajewski: Potrafisz oprzeć się pokusom, które pojawiają się na twojej drodze?
Helena Englert: Jest to dość problematyczne pytanie.
Niby dlaczego?
Problem polega na tym, że mało którą rzecz rozpatruję w kategorii pokus, przed którymi powinnam bronić się czy przestrzegać. Jeśli jako pokusę rozumiem to, co chciałabym zrobić, to bardziej używam słowa „wyzwanie” lub „plan”. Pokusa z semantycznego punktu widzenia od razu przywodzi na myśl coś zakazanego, zabronionego, poza granicą. I tu się pojawia inne pytanie. Po co stawiać granice, jeżeli przyjdzie nam ochota ją przekroczyć?
Fakt, lepiej ich sobie nie wyznaczać. Urodziłaś się w 2000 roku, czyli jesteś przedstawicielką pokolenia Z.
Niewątpliwie.
Odnajdujesz siebie w charakterystyce ludzi urodzonych po 1995 roku? Według socjologów rozpieszczeni jesteście, bo wychowano was bezstresowo, w dobrobycie. Kochacie podróże. Gdy nie pasuje wam praca, rezygnujecie z niej, bo nie jest ona kwintesencją waszego jestestwa. Mówię teraz ogólniki, frazesy, generalizuję. Ale mówię poniekąd o tobie?
To bardzo dobre podsumowanie mojego pokolenia. Mimo świadomości wojen i tego, że świat się kończy, moje pokolenie – a w tym ja – jesteśmy wychowani w najszczęśliwszych czasach pod względem dobrobytu. Moje pokolenie nie żyje w traumie II Wojny Światowej, PRL-u. Gdy przyszedł Covid i lockdown'y, moje pokolenie „oszalało”. Po raz pierwszy zetknęliśmy się z tym, że „nie wolno” było podejmować pewnych działań. Jesteśmy nieprzystosowani do niewygodny, uwielbiamy Internet, choć powiem ci szczerze, że wśród moich znajomych widoczna jest tendencja, żeby odkładać telefony na bok, gdy się spotykamy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.