Taki film jak „W świecie kobiet” po prostu musiał powstać. Dlatego szkoda, że miałkie wykonanie zepsuło świetną refleksję o współczesności.
Marzącego o karierze w Hollywood 25-letniego Cartera Webba (gra go Adam Brody) rzuca dziewczyna. Ten rozżalony na cały świat wyjeżdża do Michigan do babci (rewelacyjnie szurnięta Olimpia Dukakis), by u niej odnaleźć sens życia. Właśnie leniwe, zagubione w amerykańskim interiorze Michigan okazuje się być tytułowym „światem kobiet". Carter krąży między umierającą babcią, a sąsiadkami z naprzeciwka. Kolejne rozmowy z nimi sprawiają, że zaczyna on żyć ich problemami zapominając o własnych. Taki styl życia okazuje się dla niego najlepszą terapią; jego życiowe kłopoty (brak perspektyw w życiu zawodowym i uczuciowym) są niczym wobec dramatów „jego kobiet”. Cartera pobyt w Michigan uzdrawia – stać go już na powrót do Hollywood i ponowną walkę o swoją przyszłość.
„W świecie kobiet" to bardzo aktualny film, bowiem pokazuje współczesne problemy młodych ludzi – problemy, z jakimi nie zmagali się ich rodzice. Dawniej dorosłość osiągało się w wieku 18 lat. Po przekroczeniu tego Rubikonu młodziak stawał się dorosły i odpowiadał za siebie. Jednak w ostatniej dekadzie próg dorosłości bardzo mocno przesunął się w górę. Umasowienie studiów sprawiło, że dziś dorosłym staje się w wieku 25 lat – do tej pory młodzież jest pełnoletnia tylko z nazwy, żyjąc pod bezpiecznym płaszczykiem opieki rodziców. To opóźnienie w dojrzewaniu rodzi nowe problemy, które socjologowie nazywają „kryzysem ćwiartki życia”. Młodzi ludzie w wieku 25 lat kończą studia i nagle muszą odpowiedzieć sobie na pytanie: kim jestem, co chcę w życiu osiągnąć. Zanim znajdą odpowiedź, wpadają w kryzys porównywalny z kryzysem wieku średniego: często objawia się on depresją, zagubieniem. Ot, taki znak czasów życia w zglobalizowanym świecie na początku XXI wieku.
Właśnie taki kryzys dotyka Cartera i fajnie, że hollywoodzcy producenci zauważyli ten współczesny problem z dojrzewaniem. Gorzej, że przedstawili go w sposób bardzo łopatologiczny. Cały film składa się właściwie z dialogów – ale są one tak banalne i nudne, że aż zęby cierpną. Film mający aspiracje do bycia komedią romantyczną jest de facto zwykłym amerykańskim produkcyjniakiem świetnie nadającym się do emisji w jakiejś podrzędnej telewizji kablowej o 1.30 rano. Na pewno nie zasługuje na prime time. Kupno na niego biletu do kina to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Agaton Koziński
„W świecie kobiet" („In the Land of Women”), reż. Jonathan Kasdan, USA, 2006
„W świecie kobiet" to bardzo aktualny film, bowiem pokazuje współczesne problemy młodych ludzi – problemy, z jakimi nie zmagali się ich rodzice. Dawniej dorosłość osiągało się w wieku 18 lat. Po przekroczeniu tego Rubikonu młodziak stawał się dorosły i odpowiadał za siebie. Jednak w ostatniej dekadzie próg dorosłości bardzo mocno przesunął się w górę. Umasowienie studiów sprawiło, że dziś dorosłym staje się w wieku 25 lat – do tej pory młodzież jest pełnoletnia tylko z nazwy, żyjąc pod bezpiecznym płaszczykiem opieki rodziców. To opóźnienie w dojrzewaniu rodzi nowe problemy, które socjologowie nazywają „kryzysem ćwiartki życia”. Młodzi ludzie w wieku 25 lat kończą studia i nagle muszą odpowiedzieć sobie na pytanie: kim jestem, co chcę w życiu osiągnąć. Zanim znajdą odpowiedź, wpadają w kryzys porównywalny z kryzysem wieku średniego: często objawia się on depresją, zagubieniem. Ot, taki znak czasów życia w zglobalizowanym świecie na początku XXI wieku.
Właśnie taki kryzys dotyka Cartera i fajnie, że hollywoodzcy producenci zauważyli ten współczesny problem z dojrzewaniem. Gorzej, że przedstawili go w sposób bardzo łopatologiczny. Cały film składa się właściwie z dialogów – ale są one tak banalne i nudne, że aż zęby cierpną. Film mający aspiracje do bycia komedią romantyczną jest de facto zwykłym amerykańskim produkcyjniakiem świetnie nadającym się do emisji w jakiejś podrzędnej telewizji kablowej o 1.30 rano. Na pewno nie zasługuje na prime time. Kupno na niego biletu do kina to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Agaton Koziński
„W świecie kobiet" („In the Land of Women”), reż. Jonathan Kasdan, USA, 2006