To wydarzenie jest niewątpliwie odzwierciedleniem tego, jaki rodzaj dzieł kultury konsumuje ogromna część Polaków. Statuetki w formie przecinka trafiają do tych twórców, którzy w poprzedzającym galę roku sprzedali najwięcej płyt, kopii filmu, biletów na koncert czy książek. Impreza ma oczywiście charakter mocno komercyjny i jest z całą pewnością bacznie obserwowana przez specjalistów od marketingu, którzy na podstawie werdyktów konsumenckich decydują o inwestowaniu w konkretnych wykonawców i artystów.
Czy Bestsellery Empiku są zatem świętem polskiej kultury? Raczej nie, choć oczywiście impreza ze światem kultury ma wiele wspólnego.
„Dziewczyny z Dubaju” z nagrodą Empiku
O tym, jak daleko jest wyborom konsumenckim do wyborów krytyków najlepiej świadczą nominacje w kategorii kino polskie. To chyba jedyny plebiscyt, w którym zestawić można takie produkcje, jak „Dziewczyny z Dubaju” czy „Miłość, sex & pandemia” z przejmującym filmem Jana P. Matuszyńskiego „Żeby nie było śladów”. Niemniej, na tym polega demokracja, więc obrażać się za to nie będę.