Wiktor Krajewski: „Poszłam ze swoją siostrą Kasią i jej przyjaciółmi do Central Parku na imprezę. Tam wypiłam pierwszy kieliszek. Dał mi wielkiego kopa! Byłam oszołomiona, a po chwili ogarnęło mnie szczęście. Poczułam się silna i bezpieczna”. Tak wspominasz w książce swój pierwszy kieliszek alkoholu.
Mika Urbaniak: Jest to chwila, od której wszystko się zaczęło. Gdy pierwszy raz byłam pod wpływem alkoholu, poczułam się lepszą wersją samej siebie: przebojową, ładniejszą, wygadaną, odważniejszą. W jednej chwili stałam się kimś, kim chciałam być w swoich wyobrażeniach, ale moja nieśmiałość nie pozwalała mi na to, aby moje marzenia ziściły się.
Z kolejnym łykiem alkoholu zmieniałam się w kogoś ze swoich wyobrażeń.
Miałam raptem czternaście lat, czyli byłam dzieckiem i nie zdawałam sobie sprawy, jakie konsekwencje dosięgną mnie za pewien czas. Pili wszyscy, więc nie miałam poczucia, że robię coś złego. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że rozpoczyna się dla mnie bardzo wyboista i kręta droga, którą będę podążać i na której spotkam wiele pułapek.
„Stan upojenia był cudowny”. To kolejny cytat.
Alkohol wyzwalał we mnie cechy charakteru i poczucie, które nie dochodziły do głosu na co dzień. Wtedy uważałam, że to tylko i wyłącznie zabawa. Nic strasznego. Wychodzimy wszyscy na imprezę, doskonale się bawimy, jest dużo śmiechu, żartów, fajnych rozmów, poznaję ludzi, czuję się świetnie...
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.